Pierwszy raz ujrzałam go w nocy, zatrzymując się przypadkiem u zbiegu dwóch ruchliwych ulic. Nagle na jezdnie wbiegł kot o ciemnej, półdługiej sierści i w ostatniej chwili zdążył uciec przed rozpędzonym samochodem. Zauważyłam, że nie ma tylnej łapki. Zrobiło mi się szkoda bezdomnego trójłapka i poszłam za nim. Wskoczył na parterowy balkon i zastygł bez ruchu wpatrzony w okno. Ucieszyłam się, że ma dom. Drzwi balkonu otworzyły się i trójłapek dostał posiłek. Bardzo łapczywie jadł. Za pozwoleniem Pani karmicielki weszłam na balkon i pogłaskałam jego mięciutkie, mocno zaniedbane futerko. Miało niespotykany kolor, czarno-grafitowy, a przy skórze beżowy.
Okazało się, że jest to kot bezdomny po wypadku, który przychodzi tu na posiłek. Poprosiłam o kontener, aby go złapać, lecz on wycofywał się coraz bardziej. Nagle jakiś inny kot wszedł do kontenera i nie chciał go opuścić. Trójłapek w tym czasie odszedł. Dowiedziałam się, że od 4 lat przychodzi tu na posiłek i często inne zdrowe koty nie pozwalają mu dojść do balkonu. Trójłapek miał wypadek, stracił tylną nogę. Najpierw długo wlekł ją za sobą krwawiąc, a potem noga uschła i odpadła. Nikt nie udzielił mu pomocy, bo patrol nie umiał go złapać. Postanowiłam pożyczyć klatkę-łapkę i odłowić go. Głodny Trójłapek szybko wszedł do klatki. Nie zachowywał się bardzo gwałtownie, czego się najbardziej bałam.
Noc spędził w klatce, wyjadł całe jedzenie, wypił dużo wody. Rano przewiozłam go do lecznicy. Dostał narkozę, bo syczał i burczał na personel i podobno bardzo śmierdział. Okazało się, że ma zapalenie oskrzeli, czopy świerzbowe, które zatkały uszy i wyszły na skórę mierzwiąc sierść, ranę z martwicą po utracie łapy. Najpierw został wykąpany, potem wyczyszczono mu uszy, opracowano ranę po utracie nogi. Był w szpitalu ponad 3 tygodnie. Drugi raz uśpiony i wykastrowany, do uszu miał podany lek o działania miejscowym. Stwierdzono brak 4 zębów. Kot został dwukrotnie odrobaczony, powiedziano, że ma ponad 10 lat. Po jakimś uderzeniu w głowę często wystaję mu część języczka. Ma piękne, okrągłe, duże oczy. Jest spokojny, lecz boi się dotyku. Po dwóch dniach nauczył się korzystać z kuwety i wyłącznie tam się załatwia. Cały dzień jest sam. Codziennie dojeżdżam do domu tymczasowego, aby go nakarmić i oczyścić kuwetę.
Obecnie właściciel grozi wyrzuceniem trójłapka. Organizacja ''4 łapy'' nie udzieliła mi żadnego wsparcia finansowego, zadeklarowała jedynie chęć ogłoszenie go do adopcji. Koszty leczenia i pobytu ''Murzynka'' okazały się wysokie. Codzienne utrzymanie: żwirek silikonowy, mokre i suche karmy dobrej marki, surowe mięso wołowe są niezbędne aby wzmocnić wychudzonego trójlapka po chorobie i zabiegach. Razem z Murzynkiem prosimy o wsparcie!
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Milosniczka
Trzymam kciuki, sama chce uratowac podobna bide z dworu. Karma wraca, podwojnie. Warto pomagac!!!!
Marta
Trzymaj sie kociaku! Mam nadzieje ze znajdziesz wspanialy dom na ktory zaslugujesz!