- To już po nas - powiedział Supełek spuszczając głowę - nie mamy szans.
- Ale że co? - zapytał Morisek. Był najmłodszy z całej trójki i najmniej rozumiał sytuację w której się znaleźli.
- Jak to co?! - parsknął Supełek - Wywożą nas, rozumiesz? Wywożą!!! Nasz czas tu, w przechowalni się kończy. Minęło tyle miesięcy i nikt, nawet raz, o nas nie zapytał. Teraz czeka nas podróż do schroniska. Mówią, że to bilet tylko w jedną stronę....
- Ale...., ale przecież nasz Pan nie da nas skrzywdzić. Zawsze nas chronił przed złem, tak będzie przecież i teraz. Na pewno się po nas niebawem pojawi. Rubinku, no powiedz, że tak będzie - rzekł Morisek spoglądając na swojego drugiego kolegę.
- Morisku, naszego Pana już nie ma. Nie przyjdzie do nas już nigdy. Nigdy nie przytuli i nie podrapie za uchem. Zrozum to wreszcie, On nie żyje. Teraz już nikt nas nie obroni - odrzekł Rubinek spuszczając wzrok.
Cała trójka zrezygnowana i niepewna jutra, wtuliła się w siebie, bo mroźnie się zrobiło i zasnęła.
Rankiem Morisek robiąc niebywale dużo hałasu budzi Supełka i Rubinka.
- Chłopaki, jesteśmy uratowani! Słyszałem jak człowieki mówili, że jest dom. Dom, dom, dom!!!
Cała trójka stanęła w kojcu, wciskając swoje główki jak najmocniej między kraty, aby jak najwięcej usłyszeć. Po chwili Supełek a za nim Rubinek, ze spuszczonymi głowami wrócili do budy.
- Chłopaki, co jest? Jesteśmy uratowani. Przecież słyszałem jak mówili - krzyczał Morisek.
- Ty jesteś, nie my - zrezygnowanym głosem odparł Supełek - dla Ciebie mają dom. Ty jesteś młodszy, Ciebie chcą. A takich jak jak ja i Rubinek już nikt nigdy nie pokocha. Wywiozą nas do schronu. Wiesz, ile tam jest pięknych i młodych psów? Nie mamy szans na to, że ktoś nas wypatrzy wśród ich setek - odparł. Nie miał ochoty na dalszą rozmowę z młodszym kolegą. Cieszył się oczywiście z jego szczęścia, ale jednocześnie martwił o siebie i Rubinka.
Morisek zrozumiał sytuację, usiadł przed budą, spuścił głowę i zaczął cichutko płakać. Uczucie, które przed chwilą wprowadziło go w taką euforię, teraz przemieniło się w bezsilność i ogromny żal. Żal do losu, żal do... w sumie to nie wiedział do czego jeszcze. Trwał w tej pozycji kilka godzin, zastygły jak kamień. I nagle, zerwał się na równe nogi i wrzasnął:
- Chłopaki Wy też, Wy też!!! Słyszałem jak przed chwilą mówili, że Wy też. Że, że, że... - wyjąkał.
- No co że? Wyduś to z siebie wreszcie!!! - nie wytrzymał Rubinek.
- Że przyjeżdżają i po Was. Jutro. I Was zabiorą. Nie do schronu. Do lepszego życia. Zabiorą Was i mnie i znajdą Nam domy. I człowieków do kochania. Słyszałem, słyszałem, jak bum cyk cyk - Morisek nie mógł ustać w miejscu. - Jesteśmy uratowani!!! - wykrzyczał i wpadł w objęcia kolegów.
Tak się też stało :) Po Supełka, Moriska i Rubinka przyjechały dwie wolontariuszki naszej Fundacji. Psiaki są już pod naszymi skrzydłami.
Rubinek ma ok. 8 lat,
Supełek ok. 5
a Morisek ok. 3.
Przebywają w Markach k/Warszawy. Poszukujemy dla dzielnych chłopaków domów tymczasowych i stałych. Kontakt - Magda 666345888. Tymczasem zbieramy środki na ich utrzymanie i profilaktykę.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!