Przepraszam Cię Filemonku.......

Drodzy Zwierzoluby i nie tylko!!!

EDIT: Filemonek już wolny od bólu czeka na powrót do domu, tego prawdziwego.....

Wszystkim Państwu DZIĘKUJĘ w imieniu Marzenki  za udostępnienie i  przekazanie środków na rzecz zbiórki. Powoli zbliżamy się ku jej  zakończeniu. Będę Państwu wdzięczna za dalsze udostępnienie w celu zebrania brakującej kwoty, tj. 365 zł. 

Wyrazy uznania dla Pani Bernadetty za  zaangażowanie na każdej płaszczyźnie  oraz  dla Pani Elżbiety, która z serca i czystej empatii udostępniła swoje lokum, a po odejściu Filemonka zajęła się organizacją  kremacji. 

Wszystkim Państwu, razem i z osobna !!!!!! Wielkie i szczere PODZIĘKOWANIA!!!

Niestety, przyszło mi zorganizować zbiórkę dla Marzeny Jarosz w tragicznych i smutnych okolicznościach związanych z odejściem jej koteczka  Filemonka.  

O wrażliwości Marzeny nie będę się rozpisywać bowiem Wszyscy, którzy ja znają wiedzą, że za życie czworonoga jest gotowa poświęcić dosłownie wszystko. 

Ostatnie dwa lata mocno odbiły się na kruchej psychice naszej Marzenki. Straciła Babcię, którą bezgranicznie darzyła miłością, zaś  w maju 2024 r., przez opieszałość tamtejszej służby zdrowia, odchodzi na sepsę  jej  Ukochana Mama. Tę niespodziewaną i nagłą  śmierć  Marzena  przepłaciła  stanem przedzawałowym i wielkim smutkiem, który mocno odbił się na jej zdrowiu.

  Końcem października następna tragedia- pożar domu z którego musiała uciekać ratując niepełnosprawnego ojca i swoje ukochane futrzaki,  śmierć koteczka Jacusia (odszedł zaraz po pożarze, zabił go stres), i następna ucieczka  przed urzędnikami, którzy oferując zastępczy lokum bez zwierząt, chcieli odebrać jej Filomena i Puchatka w celu eutanazji (białaczka),  a pieska umieścić w schronisku o złej renomie, a w grudniu walka…… zaciekła walka o  życie Filemona. Niekończące się „następnie, nastepnie” , które można mnożyć przekładając to na pasmo nieszczęść. 

Zastanawiam się..... dlaczego, dlaczego ta biedna, dziewczyna o Wielkim Sercu  została w  okrutny sposób  potraktowana przez los?

Samotna, bez Matki, rodzeństwa, rodziny, domu…….

Ech....to za wiele, zdecydowanie za wiele na  wrażliwą i kruchą istotę ludzką.   

Czy ktoś z nas chciałby zamienić się losem Marzeny?

 Czy sami moglibyśmy to „unieść”?

Dlatego błagam o wsparcie!!!!!  Przynajmniej  w ten sposób możemy jej pomóc.

 Pomoc, o która prosi Marzena, dotyczy opłacenia faktury za leczenie Filomena i skremowanie jego ciałka. Marzeniem Marzeny jest aby Fiilemonek wrócił do swoich rodzinnych stron, tam gdzie się urodził i był szczęśliwy i gdzie po odejściu,   znów  będzie mógł swobodnie  biegać. 

Biegać, już niewidzialny,  po pachnących polnymi kwiatami łąkach, wraz ze swoim braciszkiem Jacusiem. 

Dziękuję Państwu za dotychczasowa pomoc, pomoc materialna i psychiczne wsparcie dla Marzeny.  

Jednocześnie informuję, że uzbierana kwota do dnia dzisiejszego to 370 zł. Koszt  paliwa 200 zł z tymczasowego miejsca zamieszkania Marzeny do kliniki w Warszawie w dniu 29.12. Dziękuję Pani Agnieszce za nieodpłatną  pomoc w transporcie Filemona do lecznicy w Warszawie, w sylwestrową noc. 

Kochani, w imieniu Marzenki,  dziękuję Wam z całego serca i prosimy raz jeszcze,  w tej ciężkiej i trudnej sytuacji, o dalszą pomoc w uregulowaniu długu w lecznicy oraz kremacji, aby Filemon mógł spokojnie wyruszyć w podróż, już tą…..ostatnią.