Na tej zbiórce uzbierało się 1930zł, to było w listopadzie 2019r. Było to spowodowane blokowaniem mojej zbiórki przez pewne osoby, które twierdziły, że klacz nie istnieje.
Zbiórka musiała być potwierdzona na autentyczność paszportem klaczy, którego nie mogłam dostać od handlarza. Zbiórkę odblokowałam dopiero po wykupie klaczy ale już nikt nie wpłacał z powodu hejtu jaki prowadziła pewna pani usilnie starając się wmówić wszystkim, że klacz jest wymysłem.
Klacz o imieniu Płotka II została jednak wykupiona z rąk handlarza, bo nie miałam sumienia jej tam zostawić. Wystarczy spojrzeć w jej smutne oczy i na sto procent wiem, że każdy by tak postąpił w tym momencie.
Jeden dzień przed wywózką klaczy na rzeź zapożyczyłam się u pewnej pani i tym samym przywiozłam klacz do domu. Wpłaty stanęły zupełnie gdyż dalej toczył się hejt, że klacz to wymysł mojej wyobraźni. Teraz pani upomniała się o pieniądze a ja jestem zagrożona procesem sądowym.
Muszę oddać jeszcze 6000zł, za życie tej klaczy, w innym wypadku muszę sprzedać klacz lub oddać z powrotem do handlarza by spłacić dług ponieważ nie mam takich pieniędzy. Klacz jest chora na stawy tak że nie sądzę, że ktoś ją odkupi.
Proszę o pomoc w tej sytuacji.
Wznawiam starą zbiórkę.
Zabrali ją od jej dziecka a dziecko sprzedali. Matka nie nadaje się już do niczego bo podczas porodu były komplikacje i lekarz stwierdził że nie należy jej ponownie zaźrebiać.
Nie mieli powodu by ją dalej trzymać , bo przecież na co komu kobyłka nie przynosząca zysków.
W tym świecie nikt nie patrzy sercem, w tym świecie ludzie patrzą portfelem.
Gdy nadszedł czas, zrobiono jej serię zdjęć.
Zdjęć przedśmiertnych jak ja to nazywam. Uwidaczniających ile mięsa można z niej pozyskać.
Gdy trafiła do handlarza tak bardzo się bała że trzęsły jej się nogi ze strachu.
Wiedziała że to nic dobrego nie wróży, czuła jak śmierć siada na jej stary grzbiet.
Jednak handlarz postanowił dać nam znać o niej.
A my postanowiliśmy odmienić jej los.
Gdy cała jej nadzieja umarła wraz z rozstaniem z dzieckiem a potem z własnym stadem, pojawiliśmy się my.
Nowe stado i dom czekają, teraz wszystko znowu zależy od tej przeklętej kasy.
Ona nadal bardzo się boi bo nie wie że jest nadzieja.
Koszt klaczy to 8300zł, Przewóz to 1500, Prowizja pomagam 7,5%
Pomóżcie tej wystraszonej klaczy znowu cieszyć się wolnością.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Grażyna B.
Musimy ją uratować! Ludzie, dwóch obiadów nie zjemy! Wpłacajmy!
Ewa Rozmus
Powodzenia