Przerażenie, panika, zaskoczenie, często nawet ból… To widzimy w oczach psa czy kota, który dopiero co trafił pod naszą opiekę. Porzucone zwierzę nie wie co się dzieje. Nie rozumie zaistniałej sytuacji. Obcy dla niego człowiek prowadzi go do boksu lub klatki. Wchodzi, zauważa legowisko, miskę z wodą i jedzeniem. I odwraca się do wyjścia. Ale nie może wyjść. Musi zostać i z nadzieją wypatrywać swojego właściciela.. Jedne zostają odebrane przez swoich Panów. Inne czekają krótko, wypatrzone w stadzie psów i kotów. Są i takie, które czekają miesiącami a nawet latami.
Naszym zadaniem jest stworzyć dla porzuconych i czekających zwierząt jak najlepsze warunki. Gdy trafia do schroniska bardzo przerażony pies, wkładamy mu do boksu najładniejszy kojec jaki tylko znajdziemy. Gdy z interwencji przyjedzie kot po wypadku, obkładamy go ciepłymi termoforami aby nie spadła jego temperatura. Gdy trafiają do nas szczenięta, które jeszcze powinny być grzane przez matkę, układamy je blisko grzejnika, by dać im namiastkę tego ciepła. Liczymy, że chociaż w ten sposób ich pobyt w schronisku będzie trochę bardziej znośny..
Zima mocno daje się we znaki zwierzętom w schronisku. Ujemne temperatury mrożą wodę w miskach a pracownicy i wolontariusze dolewają wrzątek, by ten lód roztopić. Wyziębione koty są obkładane termoforami, które opiekunowie wymieniają średnio co godzinę, by tylko tchnąć życie w te małe ciałka. Na kociarniach, w szczeniakarni i budynkach dla psów są ustawiane dodatkowe grzejniki, bo przy drzwiach i oknach widać jak osadza się szron i lód…
W takich momentach nikt nie myśli o tym, że gdy już przyjdą roztopy, gdy zima odejdzie a lód zacznie się topić, przyjdą faktury za te próby radzenia sobie z ujemnymi temperaturami. Bo nie można oszczędzać na cieple, nie można dopuścić aby pies nie miał dostępu do ciepłej wody. Nie można pozwolić by zwierzęta zamarzały. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za to, co oswoiliśmy..
I przyszło już pierwsze podsumowanie corocznej walki z zimą. Dwie faktury za prąd, na kwotę przeszło 10 tysięcy złotych.. A przed nami kolejne, za miesiąc styczeń i luty – równie wysokie.
16 tysięcy złotych – tyle nas kosztuje dbanie tylko o to, by zwierzęta nie zamarzły. To jest kropla w morzu potrzeb schroniska ale radzimy sobie jak możemy. Część faktur odkładamy na później ale prąd jest podstawą. Tego nie da się odsunąć, na chwilę zapomnieć.
Wiele razy prosiliśmy o pomoc w ratowaniu podopiecznych schroniska. Wielokrotnie wykazaliście się ogromnym sercem dla porzuconych zwierząt. Możemy śmiało powiedzieć, że część z nich przeżyła dzięki Waszemu zaangażowaniu. Nie odwracacie wzroku, gdy widzicie krzywdę. Działacie razem z nami! Czy pomożecie kolejny raz?
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!