Gdyby każdy mieszkaniec Ostródy wpłacił 20 złotych, uzbieraliśmy na kupno Kociarni. I zostałoby jeszcze na remont.
Gdyby każdy, kto lubi nasza stronę wpłacił po 300 złotych (tak, wiem, to bardzo dużo), uzbieralbysmy na wykup Kociarni.
Gdyby każdy z naszych posłów i senatorów, do których pisałam z opisem całej sytuacji, ale nie dostałam najmniejszego nawet odzewu wpłacił po tysiąc złotych, moglibyśmy wykupić Kociarnię.
Gdyby każdy, kto adoptował od nas kota, wpłacił po parę złotych...
Gdyby każdy, kto słyszał o Kociarni i o tym, co robimy wpłacił cokolwiek...
Gdyby, gdyby, gdyby....
Jeśli nie uzbieramy tej kwoty, Kociarnia przestanie istnieć.
Jak to się stało?
Nazywam się Agnieszka. Jestem mamą dwójki dzieci – syna z niepełnosprawnością sprzężoną (uraz czaszkowo-mózgowy w wieku dziesięciu miesięcy w wypadku komunikacyjnym) i córki.
Powinnam zwrócić się o pomoc już dawno. Ale nie miałam śmiałości. Wstydziłam się tego, choć nie ja tej sytuacji zawiniłam.
Ratunku i pomocy próbowałam szukać w sądach, prokuraturze. To tam próbowałam znaleźć sprawiedliwość. Bez powodzenia.
Winny naszego położenia żyje spokojnie i dostatnio, my straciliśmy wszystko.
Zostałam oszukana, okradziona, pozbawiono mnie wszystkiego. Wstydzę się swojego położenia, choć nie zrobiłam nic, żeby się w nim znaleźć.
Pisałam w tyle miejsc. Senatorowie, posłowie, organizacje społeczne, prasa, telewizja, dziennikarze. Właściwie wszyscy mają to gdzieś. Taki mały dramat, to nie dramat. Gdyby wydarzyło się coś złego w związku z tą sprawą, podniosłoby się larum: nikt nie pomógł, zaniedbano, nikt na czas nie zauważył.... Ale z pomocą, póki jest jeszcze czas, nikt nie ruszył.
Jak już wydarzy się tragedia, będzie to rozdziobywane jak przez sępy. Prasa, parlamentarzyści, dziennikarze - każdy chcąc wyszarpac coś dla siebie. Ale póki proszę o pomoc, nie trzeba nic. Bo cóż można zyskać na pomocy nikomu znaczącemu.
Historia jest zawiła – skrócę ją, aby nie zaciemniać całości.
Okradziono mnie z pieniędzy, które były przeznaczone na rozbudowę domu, w którym jest Kociarnia.
Skradzionych pieniędzy nie odzyskałam. Dom nigdy nie został ukończony (przez otwartą kalenicę i nieskończony dach lała się do środka woda). Zostałam z kredytem do spłaty, którego miesięczna rata przekraczała pieniądze jakimi dysponowałam na comiesięczne utrzymanie dzieci i siebie i bez domu, w którym można mieszkać.
Staram się w życiu być przyzwoitym człowiekiem, nie być obojętną, ale w moim życiu maksymy Mariana Kurskiego nie sprawdzają się. Przyzwoity, nieobojętny zawsze przegrywa z pozbawionym skrupułów. W sądzie, w życiu, jako matka wspólnych dzieci,.... W miejsce kropek można wstawić cokolwiek. Człowiek z kręgosłupem zawsze jest na przegranej pozycji. Z kolei wychowanie dzieci na przyzwoitych, nieobojętnych, to robienie krzywdy tym dzieciom. Skończą na marginesie szkolnej klasy, społeczeństwa, wytykane jako nieprzystosowane dziwolągi, z depresją i myślami samobójczymi.
Moją nieobojętność potwierdzają nominacje do Społecznika Roku, Osobowości Roku, uzyskane dwa razy tytuły Organizacji Społecznej Roku dla Stowarzyszenia DlaKota "Kociarnia", które wspóprowadzę. Kociarnia zyskała też dobrą opinię w mieście i okolicach. Cieszy się zaufaniem, choć istnieje dopiero cztery lata z kawałkiem. Naszą uczciwą działalność potwierdza też nasza bardzo dobra opinia wśród lekarzy weterynarii. Wiedzą, że nie działamy dla pieniędzy - nikt z nas nie zarabia na tym choćby złotówki, wszystko robimy w ramach wolontariatu - leczymy koty zgodnie z najnowszą wiedzą, zawsze stawiamy dobro kota na pierwszym miejscu, walczymy o każdego kota (dopóki leczenie nie zamieniasię w znęcanie się dla samej walki).
Kociarnia to miejsce, gdzie koty w potrzebie znajdują pomoc. Tu je leczymy, kastrujemy, szukamy im domów. Rocznie około stu kotów z Kociarni znajduje domy.Miejsce powstało z prywatnej inicjatywy, utrzymujemy się bez urzędowych dotacji czy grantów.
Kociarnia to nie tylko miejsce. To też zespół fajnych ludzi, którzy nieodpłatnie, w swoim wolnym czasie przychodzą sprzątać, karmić koty, głaskać je. Dbać o nie, rozpieszczać często po latach bezdomności, marznięcia, głodowania. W końcu dostają spokój, ciepło, mają pełne żołądki, nic ich nie boli.
Kociarnia stała się ważnym miejscem na mapie mojego miasta. Kiermasze Kociarni cieszą się ogromnym powodzeniem – ludzie, którzy chcą nas wesprzeć, mogą kupić domowe wypieki i słodycze zrobione przez naszych wolontariuszy, kupić książki, biżuterię, bibeloty, drobny sprzęt domowy i wszystko, co podarują nam osoby, które przynoszą nam rzeczy zalegające w ich domach lub rękodzieło przygotowane specjalnie na nasz kiermasz.Kociarnia zyskała też dobrą opinię w mieście i okolicach. Cieszy się zaufaniem, choć istnieje niespełna pięć lat. Rocznie dzięki Kociarni około stu kotów znajduje domy. Wszystkie wykastrowane, zaszczepione, zaczipowane, zdrowe. Kastrujemy też koty wolnożyjące, żeby zmniejszyć ogrom kociej bezdomności, a razem z nią cierpienia, rodzenia się tylko po to, by umrzeć od chorób, głodu, wypadków czy spotkania na swojej drodze okrutnego człowieka.
Jeżeli zdobędę jakiekolwiek pieniądze, a prowadzę przecież sprawę o odzyskanie alimentów (liczę, że mimo wszystkich przeciwności, wygram tę sprawę i odzyskam zaległe około 250 tysięcy złotych), to przeznaczę je na remont Kociarni, a Kociarnia nadal będzie w tym samym miejscu i będzie domem kotów, gdzie będą czekały na adopcję, będą leczone, kastrowane.
A ja? Może w końcu osiągnę spokój i będę mogła żyć bez nawracającej depresji, stanów lękowych, myśli o...skończeniu z tym wszystkim jednym cięciem. Może w końcu prześpię noc bez koszmarów i wybudzania się co moment. Może...
Jest jeszcze szansa na odkupienie tego domu, ale potrzebujemy na to 450 tysięcy złotych. Skąd mamy wziąć taką kwotę?!
Dlatego bardzo proszę, pomóżcie mi, pomóżcie Kociarni. Nie chcę odzyskać tego domu dla siebie. Koty, całe grono wolontariuszy i przyjaciół Kociarni, wspierających nas, kupujących na naszych kiermaszach, kibicującym nam i naszym kotom – wszyscy będą przeogromnie wdzięczni. Wasza reakcja może odmienić los wielu ludzi i zwierząt.
Z wielką nadzieją na Wasze dobre, wrażliwe serca
Agnieszka
Gdybyście chcieli zobaczyć, co robimy, możecie wszystko sprawdzić na FB Kociarni: www.facebook.com/ostrodzkakociarnia/
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Halina Milewska
Na remont kociarni,pozdrawiam i trzymam za was kciuki❤️
Kociarnia - Organizator zbiórki
Dzięki serdeczne do samej ziemi 💖💖
Wiktoria i Mira T
Pomagamy!
Kociarnia - Organizator zbiórki
Ukłony do ziemi za pomoc 💖
Katarzyna Rucińska
Trzymam kciuki, żeby się udało 😺
Kociarnia - Organizator zbiórki
Bardzo, bardzo dziękujemy 💝
Monika
Trzymam kciuki za powodzenie akcji ! ❤️
Kociarnia - Organizator zbiórki
Ogromnie dziękujemy ♥️
Monika
Pomagam. Pomagajmy. Wspólnie możemy dużo. 👍
Kociarnia - Organizator zbiórki
Ukłony do ziemi za pomoc i wiarę w powodzenie ♥️.