Jestem koordynatorką małej grupy wolontariuszy działających w Mińsku Mazowieckim i okolicach. Od lat działamy na rzecz zwierząt bezdomnych w okolicy - kastrujemy rocznie ok. 1200 zwierzaków (również właścicielskich), ratujemy, leczymy koty chore i ranne, odchowujemy mioty i wyadoptowujemy do odpowiedzialnych domów.
Uszak to nasz najmłodszy podopieczny znaleziony na ulicy w sierpniu 2021 roku. Był mały, niedożywiony, wychudzony, ze świerzbem i wysuniętą trzecią powieką na obu oczach - jak się później okazało, urodził się też z małooczem co jest wadą rozwojową. :(
Maluch trafił do domu tymczasowego u mnie. Pięknie odnalazł się w stadzie moich dożywotniaków, zwłaszcza młodszego od kocich seniorów Happy'ego.
Niestety kociak miał ogromnego pecha i w grudniu 2021 roku zmutował u niego koci koronawirus. Diagnostyka tej choroby jest zawsze trudna, ale u małego była wyjątkowo ciężka - badania krwi na nic nie wskazywały, USG było czyste, a kociak miał dzień w dzień gorączkę 40.5 stopni i zbijała ją tylko tolfina...
Zdecydowaliśmy się wejść z jedynym możliwym lekiem na tę straszną chorobę i efekty było widać praktycznie już drugiego dnia! Gorączki zniknęły, pojawiały się jedynie w chwilach wysokiego stresu (a tego maluchowi nie brakowało) i wrócił kochany Uszak - znowu się bawił, zaczepiał inne koty, w nocy na mnie zasypiał.
Leczenie trwało zgodnie z zaleceniami 3 miesiące, po nim nastąpił okres obserwacji i największa groza - po miesiącu gorączki powróciły, kociak też zaczął koszmarnie się drapać, lizać ściany, podłogi, zachowywać się mocno nienaturalnie. :( Posypały się propozycje diagnoz - od chłoniaka, chorób autoimmunologicznych aż po zaburzenia behawioralne i choroby neurologiczne.
Ponieważ każde kolejne badania przynosiły tylko więcej zagadek niż odpowiedzi, zdecydowaliśmy się na badanie rezonansem magnetycznym - badanie drogie, ale konieczne jeżeli chcieliśmy poznać odpowiedź na to co się dzieje z mózgiem kocurka.
W badaniu wyszło jednoznacznie co się dzieje małemu - niestety wirus nie ustąpił w trakcie poprzednich wielu tygodni leczenia, a wręcz zaatakował - prawdopodobnie był tam od początku - mózg małego. :( Uszaka męczy też podwyższone ciśnienie śródczaszkowe przez co skacze, gryzie sobie skórę, liże przedmioty i odbija się od ścian.
Potrzeba jeszcze 2, a może nawet 3 miesiące leczenia na dużo wyższej dawce leku... koszty tego to ponad 20 tysięcy. :( Nie jesteśmy sobie nawet w stanie wyobrazić tego jak za to zapłacimy, ale jak pozwolić mu odejść? Jak zrezygnować po tak długiej walce, gdy to taki kochany i ciężko doświadczony przez los kociak?
Musimy spróbować, jesteśmy to winne i jemu i Wam, którzy go od dawna wspierali.
Bardzo prosimy o każdy grosz...
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
od Juleczki
Pani Kalino, trzymamy kciuki za Uszaka!
Ewelina Baraniak
Zdrówka Kotku!!
Od Dyńka
Trzymamy kciuki za Uszaczka!!
Anonimowy Darczyńca
Duzo zdrowia, Uszaczku!
Anonimowy Darczyńca
Tyle cierpienia,tyle leczenia I tylko jeden kotek!Uszaczku,teraz musi być tylko dobrze,i będzie!Wierzę w to ja i moje kotki.Trzymaj się bohaterze!Dziękuję że jest Ktoś, kto tak walczy o Twoje życie! ❤❤❤