90 - latka zagłodziła psa.

Waży jedynie 5 kg. Zagłodziła Go prawie na śmierć 90 – letnia kobieta. Fotografia ukazuje Go przy starej budzie na łańcuchu i sznurku. Miejscy urzędnicy nie chcieli Go zabrać, więc sami Go ratujemy. Ten ratunek nadszedł być może w ostatniej chwili. Potrzebujemy Państwa pomocy, bo stan psa jest krytyczny. To Wy jesteście Jego Nadzieją!

 „Szkielet ociągnięty skórą umiera” - alarmowali sądzi. Ale na pomoc służb miasta czekali aż dwa tygodnie. Niestety... nie doczekali się. Pomoc dla 10 letniego „Pikusia” nie nadeszła.

Cierpiący psiak jest tak wychudzony, że nie ma tkanki tłuszczowej. Ma nawet zaniki mięśniowe na ciele. Jego organizm, aby przeżyć kompensował braki pożywienia, zjadając samego siebie!

Waży zaledwie 5 kg, a widok Jego skrajnego wychudzenia aż boli. Widać mu wszystkie kości!

Właścicielka nie tylko nie dawała psu jedzenia, ale i zbytnio nie przejęła się, gdy oznajmiliśmy, iż psa zabieramy za znęcanie się nad nim. 90- letnia kobieta rozmawiała z nami jedząc… chrupki.

„Pikuś” w bardzo ciężkim stanie kacheksji, czyli skrajnego wyniszczenia organizmu, trafił do kliniki weterynaryjnej. Lekarze byli zdruzgotani Jego "zagłodzeniem". Bo, co trzeba zrobić, żeby doprowadzić istotę, za którą jesteśmy odpowiedzialni, do takiego stanu...Był również cały zapchlony, miał przerośnięte pazury, przez które miał znaczny problem z poruszaniem się. Był tak słaby, że nie miał siły chodzić...Lekarze chcieli pobrać krew do badań ale z żył nic nie płynęło… - On po prostu nie ma krwi, prawdopodobnie pchły wypiły krew… - łączyli fakty lekarze.

Ostatecznie udało się pobrać krew z żyły jarzmowej. Wyniki potwierdzają zagłodzenie psa.

W sprawie psa zawiadomiona zostanie policja. Właścicielka, nawet jeśli ma 90 lat, powinna ponieść konsekwencje. Składamy też zawiadomienie na urzędników za to, że nie udzielili psu wcześniej niezbędnej pomocy, choć wiedzieli o Jego ciężkiej sytuacji.

Skupiamy się na walce o „Pikusia”. Z uwagi na ciężki stan musi być całodobowo w szpitalu dla zwierząt. Koszty Jego walki o życie są ogromne. Lekarze podejrzewają cukrzycę, która jest wynikiem zagłodzenia zwierzęcia. Ciężko powiedzieć, ile badań nas jeszcze czeka. W końcu, po latach, przyszedł czas, kiedy człowiek okazuje Pikusiowi troskę i pomaga mu w ciężkich chwilach. To czas, by wynagrodzić mu cierpienie jakiego doznał. Liczymy na to, że będziemy mogli zrobić to wspólnie - razem z Wami! Prosimy o wsparcie w imieniu Pikusia...

Pomóc psu można także dokonując wpłaty poprzez BLIK nr tel. 726 379 979