Moje dotychczasowe życie nie wyglądało kolorowo.. Moje jedyne wspomnienia to ciągły strach, głód i zimno.. Miasto nie jest dobrym miejscem dla małego, zagubionego kociaka, tyle tam zagrożeń.. Często z ruchliwej ulicy, gdzie omal nie zginęłam pod kołami rozpędzonych samochodów uciekałam na chodnik gdzie nie raz zostałam kopnięta przez przechodniów.. Chcę wierzyć, że to było przypadkiem, że ludzie po prostu nie zauważali malutkiego kociaka, który w popłochu przemyka im pod nogami, bo dlaczego ktoś miałby mnie kopać specjalnie? Chyba, że nie lubi kotów, wiem, że tacy ludzie też są, jeden Pan z osiedla, gdzie się nagle znalazłam specjalnie spuszczał swojego dużego psa, kiedy tylko mnie zobaczył. Naprawdę nie rozumiem dlaczego, przecież nie robiłam nikomu nic złego, chciałam tylko znaleźć cokolwiek do jedzenia bo z głodu tak bardzo bolał mnie brzuszek :( Kiedy już zupełnie nie miałam siły walczyć i leżałam zwinięta pod krzakiem na rozmoczonym, zimnym trawniku nagle przyjechało dwóch Panów w mundurach, wzięli mnie na ręce i zawieźli w miejsce, w którym było dużo takich zwierzątek jak ja.. Wszystkie przerażone i pragnące miłości i zainteresowania od ludzi, którzy nas odwiedzali. Pewnego dnia stał się cud...Pojawiła się Pani, która zatrzymała się przy mojej klatce, wsunęła rękę przez kraty i dotknęła mojego łebka... To było takie cudowne uczucie! To jeszcze nie koniec...Pani zabrała mnie ze sobą do domu!!! To teraz mój dom! Jest cudowny!! mam swój kocyk i miseczkę, w której zawsze jest coś do jedzenia, jest mi cieplutko, mam zabawki.. Ale najważniejsze jest to, że czuję, że już nie jestem niczyja, moja nowa rodzina naprawdę mnie kocha i okazuje mi to w każdy możliwy sposób! Niestety, dwa dni temu stan permanentnego szczęścia nagle się zakończył... bardzo źle się poczułam, pojechaliśmy do lecznicy i diagnoza nie pozostawiła złudzeń.. Mam zaawansowaną żółtaczkę, żebym mogła przeżyć potrzebna jest min. 10 kroplówek, jedna kosztuje 70 zł :( Do tego leki i badania... Moja ukochana Pani cały czas płacze, bo nie stać jej na taki koszt, zwłaszcza w obecnym, świątecznym okresie, a moja choroba nie chce czekać.. Dziś w nocy też miałam okropny atak..:( Mam dopiero 7 miesięcy i mam dla kogo żyć, proszę, nie pozwól, żeby moje życie zakończyło się już teraz :(
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Bett
Trzymaj się kotku 😇