Moje marzenie to CHODZENIE
Cześć, jestem Kasia, mam 42 lata i marzę żeby chodzić.
Moja diagnoza to: nowotwór złośliwy: Szpiczak mnogi i osteoporoza w stopniu ciężkim…
Przed 5-ciu laty byłam spełnioną i szczęśliwą mamą dwójki wspaniałych malutkich Dzieci. Od zawsze chciałam mieć Dzieci - takie pragnienie towarzyszyło mi od lat młodzieńczych…
W najczarniejszych scenariuszach nigdy nie pomyślałabym co może stanąć na drodze w wychowywaniu i byciu taką “Zwykłą” Mamą dla Nich…
Ale od początku…
Zaczęło się niewinnie, problemy przy ciążach, leżenie aż do porodu i jednego i drugiego.
W 2018 roku nareszcie szczęśliwy powrót po drugim urlopie macierzyńskim do bardzo dobrej pracy. Powrót do wspaniałego środowiska Ludzi, którzy byli również moimi przyjaciółmi zakłócił “drobny” nasilający się ból ścięgna Achillesa…
Ale przecież to nic poważnego…
Zbagatelizowałam problem, ale po kilku miesiącach nie mogłam już samodzielnie jeździć samochodem… Ból nóg był nie do wytrzymania.
Poszłam do Ortopedy, wydał werdykt - problemy ze ścięgnem Achillesa i rehabilitacja… Niestety było coraz gorzej i gorzej… Ból z nóg przeniósł się na całe ciało, nie mogłam normalnie funkcjonować, spać… Żadne leki przeciwbólowe nie pomagały…
Rozpoczęłam dalszą diagnostykę, żeby wiedzieć co się ze mną dzieje i wtedy stwierdzono chorobę Fanconiego i osteoporozę w stopniu ciężkim, wynik densytometrii kręgosłupa wynosił - 6 ! Moje kości na zdjęciu były przeźroczyste…
Rehabilitacja nadal trwała…Okazało się, że wskutek błędnej diagnozy Ortopedy, rehabilitant złamał mi obie kości piętowe… Ból masakryczny…
Połamane nogi wsadzono w gips i za moment wybuch PANDEMII. Pozamykane szpitale… po 3 miesiącach sama zdjęłam gips … i okazało się, że nie mogę chodzić…DRAMAT!!!
Byłam zmuszona usiąść na wózek inwalidzki i to był najgorszy moment w moim życiu…
Wózek inwalidzki odebrał mi wolność ( mieszkamy na 2-gim piętrze bez windy ), niezależność, kobiecość, ale przede wszystkim możliwość uczestniczenia w życiu mojej Rodziny, moich najukochańszych dzieci w takim wymiarze o jakim marzyłam będąc jeszcze młodą osobą…
KOSZMAR…
Potem było już tylko gorzej …
Straciłam pracę, co oznaczało dla naszej rodziny utratę stabilności finansowej.. Przecież kredyt na mieszkanie, utrzymanie dzieci i mnie chorej na złośliwego raka…
To był wstrząs i dla mnie i dla mojego wiernego Przyjaciela - Towarzysza na dobre i na złe, najwspanialszego Taty moich ukochanych Dzieci… Co z naszymi marzeniami ??? Co powiemy naszym Dzieciom ???
Nadal stan mojego zdrowia pogarszał się. Ból z jakim się zmagałam był ponad moje siły. Kolejne konsultacje, szukanie przyczyn…
W czerwcu 2022 roku w Szpitalu na oddziale nefrologii zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy kości - szpiczak mnogi i przekazano mnie pod opiekę wybitnych lekarzy do oddziału hematologii w tym samym szpitalu.
Czytałam o szpiczaku, że nie ma ratunku, że to jest wyrok i mam około 5 lat na przeżycie, na bycie z Rodziną tu na ziemi…
Od września 2022 do stycznia 2023 roku byłam poddana cyklom chemii na wyniszczenie komórek rakowych szpiczaka mnogiego, wyniki badań przeprowadzane na bieżąco nie poprawiały się. Choroba nadal postępowała. Ból był tak wielki, że plastry z morfiną przynosiły tylko lekki oddech… Nie życzę nikomu takiego cierpienia…
I tu można by powiedzieć, że to już koniec, że umieram, poddaję się i koniec…
NIE, nie poddaję się, to jeszcze nie jest koniec… bo pojawiło się światełko w tunelu …
Po kolejnej kontroli okazało się, że chemia uśpiła mojego Szpiczaka …to niemożliwe a jednak…
I mam szansę na wstanie z wózka inwalidzkiego… Tylko czeka mnie długa, żmudna i kosztowna rehabilitacja…
Podjęłam rehabilitację, ale okazuje się, że musi być bardziej intensywna a co za tym idzie bardziej kosztowna. Na to potrzeba pieniędzy… których niestety nie mamy…
Nie wiem ile mi jeszcze zostało czasu, kiedy mój Szpiczak się odezwie, ale wiem jedno CHCĘ WSTAĆ I PÓJŚĆ Z DZIEĆMI NA SPACER!!!
O niczym innym tak nie marzę!!!
Bez Waszego wsparcia nie dam rady… Więc proszę wesprzyjcie mnie i pomóżcie zrealizować moje marzenie - CHODZENIE…
Nie jest łatwo prosić dla siebie o pomoc ale wierzę, że dobro wraca i ja też kiedyś będę mogła Wam pomóc.
Bardzo dziękuję za każdą wpłatę.
Pozdrawiam Was cieplutko,
Kasia
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Agnieszka Kwapisz
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. ❤️👍
Katarzyna Szymańska - Organizator zbiórki
Bardzo dziękuję za słowa wsparcia ❤️❤️❤️
Jakub
Super, że się nie poddajesz i walczysz. Zawsze wiedziałem, że jesteśmy silniejsi niż nam się wydaje. Będzie dobrze. Będzie trudno, ale w końcu będzie dobrze :)
Katarzyna Szymańska - Organizator zbiórki
Dziękuję Ci za Twoje wsparcie ❤️
Jola
Życzę, aby się udało.
Katarzyna Szymańska - Organizator zbiórki
Bardzo dziękuję ❤️❤️❤️
Anonimowy Darczyńca
Bliska mi osoba była chora i miała 5% szans na przeżycie roku. Pokonała praktycznie nieuleczalną chorobę, mija 10 lat od tamtego czasu. Ta osoba nie poddała się ani jednego dnia i tego samego Pani życzę - dużo sił i woli walki dla Pani i Rodziny!
Katarzyna Szymańska - Organizator zbiórki
Serdecznie dziękuję za te słowa ❤️❤️❤️ i za wsparcie ❤️❤️❤️
Anonimowy Darczyńca
Kasiu, Wiele osób poruszyła Twoja choroba, jesteś bardzo dzielna. Wesołych Świąt dla Ciebie i rodzinki, trzymaj się!
Katarzyna Szymańska - Organizator zbiórki
Bardzo dziękuję za Twoje słowa. To trudny czas dla mnie i dla mojej Rodziny. Ale dam radę 👍👍👍❤️❤️❤️ z Waszą pomocą sie uda 👍👍👍❤️❤️❤️