Omyczku kochany...
-Dokąd niosą Twoje zmaltretowane ciałko?
-Do lasu zostawić bym umarł.
-Ale jak to Omyczku? Przecież Ty żyjesz.
-Chory jestem. Tylko czekać aż pozarażam inne króliki i sprzedać na mięso nie będzie można.
-Omyczku...
-Urodziłem się by umrzeć bo Wy tak chcieliście. Żyłem całe życie w ciemnej, małej klatce bo Wy tak chcieliście. Chorowałem, cierpiałem i nic z tym nie zrobiliście. Pozwólcie mi chociaż umrzeć tak jak ja bym chciał. Wolny w tym lesie!
-Przykro mi Kochany. Ten ostatni raz będzie nie po Twojej myśli. Idziemy po wolność, po życie.
I wzięłam te zmasakrowane ciałko na ręce i przytuliłam do siebie ze łzami w oczach bo pewna nie była. Pewna nie byłam czy przeżyjesz Kochany i pewna nie jestem, czy uda mi się pokazać Tobie jakie życie może być piękne. A tak bardzo pokazać bym Ci chciała...
Tak jeszcze kilka miesięcy temu pisaliśmy o Omyczku. Króliczku, o którego walczyliśmy z całych sił i się udało. Barnaba (bo tak teraz się nazywa) wyzdrowiał. Po kilkutygodniowej kuracji, napychaniu jedzeniem i lekami uznał, że da nam szansę.
Jednak życie bywa przewrotne i przyszło nam kolejny raz walczyć o to królicze futerko. Króliś ma mocno chore oko. Tęczówka bombiasta, silne przekrwienia, ropostek w przedniej komorze oka, nastrzykanie naczyń nadtwardówki, IOPP 40 mmHg. Zalecenie - enukleacja prawej gałki ocznej... Inaczej ujmując BARNABA ma silnie rozrastającą się zmianę nowotworową oraz bardzo silne nadciśnienie w tym oczku. Czeka go usunięcie gałki ocznej...
Barnaba jest królikiem hodowlanym. Gdyby nie choroba, zostałby świątecznym pasztetem. Czekała go śmierć lub śmierć. I cud się zdarzył bo Barnabę zauważono, walczono o niego i uratowano. Tylko, że śmierć znowu puka do drzwi króliczych, a my kolejny raz podejmujemy z nią walkę. Bo wiemy że warto. Bo "Ratując jedno zwierzę nie zmienimy całego świata, ale cały świat zmieni się dla tego zwierzęcia". Nawet jeśli to TYLKO królik.
Barnaba jest Podopiecznym Fundacji Stacyjka Maltusia w Mierczycach. Więcej informacji o nim:
https://www.facebook.com/stacyjkamaltusia
Zbieramy na operację BARANABY. Dotychczasowe leczenie i diagnozowanie kosztowało nas 670 zł. Operacja to kolejne kilkaset złotych. Rozliczymy się fakturami.
Czekamy na cud. Na świąteczny cud...
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!