Mam na imię Sławek.
Nigdy w życiu nie przypuszczałem, że będę zmuszony tworzyć ten opis. Kiedyś wydawało mi się, że choroby i tragedie dzieją się gdzieś daleko. Dotyczą innych ludzi, innych miejsc, innego czasu, a ja i moja rodzina jesteśmy bezpieczni, zdrowi i chronieni. Już wiem, że tak nie jest. Gdyby ktoś na początku roku zapytał mnie, jakie jest moje życie powiedziałbym, ze piękne, szczęśliwe i beztroskie: dwójka fajnych dzieci, żona, piesek, domek na przedmieściach, stabilna praca. Aż nadszedł marzec 2023, a wraz z nim wiadomość o tym że w trybie pilnym mam zgłosić się do szpitala..
Natychmiastowa operacja mózgu, miesięczny pobyt w szpitalu i w końcu diagnoza: Glejak Typu IV. I nagle moje życie przestało wyglądać tak jak wcześniej. Wszystko, co wydawało mi się normalne i przewidywalne przestało takie być, a mi przyszło rozpocząć najtrudniejszą walkę w moim życiu. Po operacji pobyt w szpitalu przeciągnął się z powodu komplikacji do miesiąca. Później leczenie - radiochemia, która zamknęła mnie na oddziale na kolejne 6 tygodni, osłabiając i siejąc spustoszenie w moim organizmie. Tą pierwszą walkę wygrałem, ze szpitala wróciłem do domu o własnych siłach, choć nie było to oczywiste.
Obecnie moja codzienność to ciągłe leczenie, wizyty u wielu specjalistów, codzienne małe bitwy o powrót do pełnej sprawności i zdrowia. Zarówno operacja, jak i późniejsze leczenie bardzo odbiły się na moim ogólnym zdrowiu. Co 3 tygodnie przez 5 dni przyjmuje chemię i będę ją przyjmował jeszcze wiele miesięcy.
Co tydzień spotykam się z neurologopedą, rehabilitantem, psychologiem, dodatkowo także korzystam z pomocy psychiatry. Wszystkie wizyty odbywają się oczywiście prywatnie, odległe terminy i trudności z dostępem do tych specjalistów w ramach NFZ nie pozwoliły mi czekać. Do tego dochodzą duże ilości leków, które tylko częściowo są refundowane, kosztowna suplementacja, która wspiera efekty standardowego leczenia i dodatkowe leki, które sprowadzam z zagranicy.
To wszystko jest niestety bardzo kosztowne, każdego miesiąca pochłania dużą część moich rodzinnych oszczędności i spowodowało, ze muszę poprosić Was o wsparcie. Nie przychodzi mi to łatwo, od zawsze ze wszelkimi trudnościami radziłem sobie sam. Tym razem jednak sytuacja, w której się znalazłem przerosła moje możliwości i przeciążyła moją rodzinę.
Mam 46 lat i przede mną jeszcze tyle do zrobienia. Obejrzenie jeszcze tylu zapierających dech w piersiach widoków, wylanie morza łez wzruszenia podczas pięknych chwil z moimi dzieciakami, wykrzyczenie jeszcze tylu słów wsparcia podczas meczów mojego syna, przejście jeszcze setek kilometrów zdobywając Koronę Gór Polski, przytulenie tyle razy moich najbliższych, dla których walczę i dla których wygram. Bo kto jeśli nie ja...
Do tego zwycięstwa potrzebuje tylko odrobiny dobra i wsparcia od Was.
Pomożecie?
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
Dużo zdrowia życzę!
Anonimowy Darczyńca
Trzymaj się chłopie jak najmocniej! Trzymam kciuki! Z całych sił!
Michał
🤞🤞🤞
Artur
Trzymaj się, chłopie!
Paulina Tomczak
Sławek, trzymam mocno kciuki✊️✊️