Zrzutka na Rakowi Wspak - Joanna Sol

Rakowi wspak

8 685 zł z 50 000 zł (Cel)

Wpłaciły 72 osoby

Joanna Sol

Organizator zbiórki

Ten rok był inny niż poprzednie. I chyba mogę śmiało powiedzieć, że emocjonalnie i fizycznie był najtrudniejszy. Okazało się, że ciało sprawiło mi psikusa i zamieszkał we mnie zwierzak, który ani nie jest sympatyczny, ani nie da się oswoić a zwie się rak. No i co tu dodawać, wywraca wszystko do góry nogami, zatrzymuje bieg wydarzeń konfrontując nas z poczekalnią szczelnie wypełnioną przez pacjentów, plikiem kartek z badaniami i wielką niewiadomą co do jutra. A to wszystko zdarza się przed 40 wciskając się w relacje rodzinne, marzenia i najzwyklejszą chęć wychowania dwójki fantastycznych dzieciaków.

W pakiecie leczniczym kilka pobytów w szpitalu, 16 koktajli zwalających z nóg, aerodynamiczna fryzura na zero, niezliczona ilość wkłuć, badań i konsultacji, trochę blizn, silikonowy cyc a na deser na koniec roku miesiąc wyjazdów dzień w dzień 70 km w jedną i drugą stronę, taki trochę dzień świstaka, żeby się „poopalać”. Trochę z przymróżeniem oka, w rzeczywistości wcale nie było śmiesznie.

Czy warto? Nikt nie wymyślił lepszego rozwiązania a stawka jest wysoka. W ten cały galimatias należało jeszcze wpleść normalność, spróbować wyrwać trochę czasu dla siebie i rodziny, trochę na przekór wszystkiemu pojechać na rajd czy przejść kawałek gór i robić to co się lubi.

Czy to koniec leczenia? No jeszcze nie, ale to już jakoś da się ogarnąć znajdując czas na normalność. No a ta normalność to już chyba nigdy nie będzie taka sama. Ale jest duża szansa, że będzie, trzeba ją tylko na nowo poukładać. Nie będę jednak oszukiwać, że pomimo że leczenie jest w dużej mierze refundowane, jest jednak kopniakiem dla domowego budżetu. Oszczędności w takiej sytuacji wyparowują ekspresowo. Nie mam w zwyczaju siedzieć z założonymi rękami, ale mam też świadomość, że nie jestem w stanie wrócić do pracy w takiej formie jak kiedyś. Leczenie pozostawia po sobie skutki sprawiające, że niejednokrotnie najprostsze czynności sprawiają problem. Ten rok pozwolił mi jednak odkurzyć nieco, to co kiedyś sprawiało radość i wrócić trochę do zajęć bardziej artystycznych. Jest więc pomysł na ten nowy, oby lepszy rok, lata. Lubię naturę i kwiaty. A gdyby tak te kwiaty, kamyczki czy szyszki uwiecznić i dzięki nim stworzyć ulubiony mebel czy przedmiot? To moja odrobina optymizmu, nowej energii, oderwanie od szpitalnych korytarzy tak potrzebne w tej chorobie.

Razem z mężem zaczęliśmy więc realizować nasze pomysły na niepowtarzalne rzeczy. Póki co ja komponuję, sklejam, układam a on obrabia. Niby proste, ale żeby było bezpieczne potrzebujemy miejsca z dobrą wentylacją i stabilną temperaturą, małej pracowni. Myśleliśmy o wykończonym kontenerze. To jednak koszt, którego w tym momencie nie jesteśmy w stanie udźwignąć bo leczenie to ciągłe wydatki - dojazdy na podanie leków, konsultacje, kontrole specjalistyczne, a to czeka mnie jeszcze przez długi czas, jednocześnie świadczenie rehabilitacyjne jest bardzo skromne i nijak tych kosztów nie pokrywa. Stąd zbiórka - taki tym razem pozytywny kopniak, który pozwoli od nowa stabilnie stanąć na nogach, mniej się martwić o przyszłość, trochę odprężyć i mniej zastanawiać czy uda się wyskrobać coś na mega cenny czas z rodziną i marzyć dalej. A marzenia są. Lubimy podróżować razem z dzieciakami, z namiotem na dachu naszego auta, poza utartymi szlakami. Był pomysł, żeby na 40 urodziny ruszyć do Gruzji. Wierzę w to, że kiedyś się uda.

Aktualizacje

Joanna Sol

06.05.2024

Chwile oddechu i słońce - bardzo cenne momenty spokoju. Tuż po, kolejna wizyta w ŚCO, podania leków, kontrole wplecione w codzienność.

Serdecznie dziękuję wszystkim za dotychczasowe wsparcie. Do celu jeszcze daleko, ale wasze zaangażowanie wiele znaczy. Dziękuję

Zdjęcie aktualizacji 143 248

Rakowi wspak

Joanna Sol

Aktualizacje

Joanna Sol

Joanna Sol

Wpłaty: 72

Załóż swoją zbiórkę

Informacje

O nas

Zbieraj na