Sahara… jeszcze tydzień temu radosna, kochająca życie 4-letnia dziewczynka w typie leonbergera. Przyszła do Chaty jako szczeniak, dziecko wiecznych trosk. Pierwsze tygodnie jej życia, to walka z Parwowirozą. Sahara umierała - transfuzja, kilkutygodniowe leczenie, kompletnie niefunkcjonujące jelita. Pierwszy rok Sahary, to walka z krwawymi biegunkami, brakiem apetytu, chorym układem pokarmowym. Myśleliśmy, że już będzie dobrze, Sahara zaczęła jeść, przybierać na wadze… i znowu problem - stawy łokciowe odmówiły współpracy. Operacja, ostrzykiwanie kwasem hialuronowym. Brak ruchu przez wiele tygodni… Sahara, to dziecko motyl, zawsze radosna, pomimo tylu nieszczęść, które ją spotkały od pierwszych tygodni życia.
Teraz Sahara znowu walczy o swoje życie. Od dwóch tygodni jest leczona i diagnozowana. Z godziny na godzinę Sahara straciła wzrok. Po prostu wstała i przestała widzieć. Wysoka temperatura, brak widzenia, niskie płytki i bieganie po lecznicach. Koszty diagnostyki, to na ten moment 2500 złotych, a to dopiero początek leczenia. Doktor Przemysław Bryła zdiagnozował u Sahary Anaplazmę - podstępną chorobę pokleszczową, która zaatakowała układ krwionośny oraz oczy Sahary. Przed nami około 8 tygodni leczenia. Antybiotyki, sterydy, krople do oczu i co dwa dni kontrola krwi. Szansa Sahary na odzyskanie wzroku, to 50 procent. Nie wyobrażam sobie, aby ta cudowna istota pozostała w okowach ciemności do końca swoich dni. Pomóżcie nam zawalczyć o jej życie…
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!