11 marca o 3 w nocy nasze życie wywróciło się do góry nogami. Nasz tato przeszedł udar. Od tamtego czasu zaczęliśmy żyć w strachu i niepokoju, że stracimy ostatniego rodzica.
Pierwsze dwa tygodnie to mierzenie się z lękiem, bezsennością, nieustannym zamartwianiem się, jedzeniem jednego posiłku na 3 raty.
Stan taty od początku był bardzo ciężki i zagrażający życiu. 11 marca tato nie tylko wylogował się z naszego życia, ale też rodzinnej firmy. Razem z siostrą dzieliłyśmy życie między szpital, firmę rodzinną, psa taty i własne, służbowe obowiązki. Powiedzieć, że było ultraciężko, to tak, jakby nic nie powiedzieć.
Po dwóch tygodniach pojawiło się światełko w tunelu. Stan taty się ustabilizował. Niestety paraliż lewostronny nie ustąpił. Tato jest dość komunikatywny (bełkocze, ale już go rozumiemy, choć czasami odpływa, jakby miał urojenia), ale całkowicie niesamodzielny. Szpital nic więcej nie może zrobić. Jednak stan jest na tyle ciężki, że nie kwalifikuje się do szpitala rehabilitacyjnego.
4 kwietnia tato trafi pod adres zamieszkania siostry. Będzie wymagał opieki 1:1 przez 24 godziny. Karmienie, mycie, przewijanie, przewracanie, ćwiczenia, rehabilitacja, wsparcie, włączanie muzyki, przełączanie programów w telewizji. Jak małe dziecko.
Na jakąś pomoc możemy liczyć z MOPSu. Możemy też starać się o turnusy rehabilitacyjne (na NFZ czeka się ok. 4-7 miesięcy). Według neurologa stan może się poprawić, ale wymaga to pełnej rehabilitacji. Ile to potrwa? Nie wiadomo. Prognozy optymistyczne zakładają 2-3 lata. Negatywne sugerują, że paraliż może nie ustąpić.
Miesięczne utrzymanie taty w domu to wydatek ok. 10 000 zł (opieka 1:1 przez kilka godzin dziennie + rehabilitacja i sprzęt). Jeśli chciałybyśmy wysłać tatę do szpitala rehabilitacyjnego - 30 000 zł miesięcznie (tak, nas też zszokowały te kwoty turnusów w szpitalu, w życiu przed udarem nigdy byśmy w to nie uwierzyły). A w grę wchodzi nie miesiąc, a kilkanaście.
Nie obawiamy się najbliższych tygodni. Ale umieramy z niepokoju, co będzie dalej, za kilka tygodni, gdy nasze oszczędności się wyczerpią jak i pula wsparcia z NFZu i POZ...
Decyzja o uruchomieniu zbiórki była jedną z cięższych do podjęcia. Przecież nigdy nie prosiłyśmy o pomoc, zawsze starałyśmy się samodzielnie podjąć wyzwania. Ta sytuacja jednak zmusza nas do zmierzenia się z poczuciem wstydu i skrępowania. Czujemy bezsilność, myśląc o tym, co czeka nas od maja.
Zbiórka ta jest naszą ostatnią deską ratunku, że będzie dobrze. Że będziemy mogły zadbać o tatę, dbając także o siebie i komfort koncentrowania się na pomocy tacie, a nie szukania nieustannie sposobów na znalezienie kolejnych źródeł finansowania leczenia.
Wierzymy, że uda się nam uzbierać środki choćby na miesiąc-dwa. Dla nas to będzie wielka ulga od stresu, zmartwień i niepokoju, co dalej...
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Zamykacz zbiórki ;)
Dużo zdrowia dla Taty ♥️
Natka
Razem damy rade
Anonimowy Darczyńca
Duzo zdrowia dla Taty!
Beata
Dużo zdrowia dla najsympatyczniejszego Pana w całym Pasażu…!
Anonimowy Darczyńca
🌹