Z całego serca dziękuję za dotychczasowe wsparcie. Dług w lecznicy został już uregulowany.
Teraz chciałabym oddać komuś, kto pożyczył mi na kremacje Rysiunia, bo to typ, który mimo, że umawiałyśmy się na termin spłaty już dopytuje kiedy oddam.
Proszę z całych sił o udostępnienia...
Witam wszystkich znajomych i nieznajomych, którzy zobaczą moją zbiórkę.
Ludzie, którzy mnie znają wiedzą, że od dziecka jestem zwierzolubem.
Ciągle znosiłam do domu zwierzęta wymagające pomocy.
Regularnie wspieram zbiórki na pomoc zwierzętom skrzywdzonym najczęściej działaniami potworów jakimi są ludzie.
Sama mam w domu 6 kotów, 2 owczarki, 6 szynszyli i szczura- wszystko przygarnięte.
Do tego jestem mamą dwójki dzieci, z czego syn posiada niepełnosprawność sprzężoną i będzie zależny ode mnie do końca moich bądź jego dni.
Od września spadła na mnie lawina kocich nieszczęść. Trzy z moich kocich członków rodziny wymagały wielu interwencji weterynarza a lecznica stała się naszym drugim domem. Zostawiłam tam masę pieniędzy, ale 2 z 3 kotów już doszły do siebie.
Niestety wczoraj, po kolejnym w ciągu kilku dni udarze, mój ukochany koci Synuś Rysiuniu został przeze mnie przeprowadzony za Tęczowy Most.
Następnie zawiozłam go do Doliny Spokoju w Warszawie, gdzie został poddany indywidualnej kremacji, by mógł wrócił do domu.
W lecznicy pozostał dług w wysokości 500zl, ponieważ nie byłam już w stanie opłacać codziennych wizyt. Do tego zapożyczyłam się by zatankować auto i zawieźć Ryśka na kremacje, której koszt wyniósł 590zl. Chciałabym jeszcze zamówić mu piękną urnę, na którą zasługuje.
Niestety jestem w miejscu, gdzie kwota zbiórki mnie pokonała.
Bo jestem na etapie gdzie pożyczam od jedynych, by oddać innym.
Rzeczywistość bez Rysiunia jest nie do zniesienia. Razem z nim odeszła część mnie. Czuję się jakbym umarła w środku.
Na Ryśka mówiliśmy koto-pies, bo miał psia naturę.
To najwspanialszy przyjaciel jakiego mogłam sobie wymarzyć. Jedna z niewielu istot na świecie, która witała mnie w drzwiach- był szybszy niż psy-, tęskniła, czekała, a przede wszystkim bezinteresownie kochała.
Pisząc to łzy kapią mi na telefon, bo wciąż nie mogę uwierzyć, że to prawda. Że nigdy więcej nie przyjdzie do mnie wieczorem spać pod kołderką, że nie będę czuła między palcami jego mięciutkiego futerka i ciepłych łapek.
Najbliższy czas będzie jednym z najgorszych w moim życiu.
Dlatego zwracam się do Was z prośbą o wsparcie mojej zbiórki. Nawet złotówka ma znaczenie.
Jeśli nie możecie pozwolić sobie na wpłatę proszę: udostępniajcie dalej moją zbiórkę.
Wszystkim, którzy mają wątpliwości co do mojej uczciwości, wszystkie rachunki i historię choroby Rysiunia prześlę na priv, bo tutaj nie mogę wrzucić więcej zdjęć.
Rysiu mój kochany: nie powiedziałam Ci do widzenia. Powiedziałem do zobaczenia. Czekaj tam na mnie z resztą bandy- na pewno do Was przyjdę 💔🩶❤️
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Ola J
ściskam <3
Kamil Kamcio
💔🖤 Dla Rysia Biegaj Szczęśliwy za Tęczowym Mostem 💓
Joanna
Przykro mi :( Niech Rysio wraca do domu :*