Ratunek znalezionych szczeniaków

https://m.youtube.com/shorts/jeyQKWn_vzE?si=Yk1-awHwtCshZZ3K

Pieski znalezione na działce w stodole/komórce. Matka która się tam oszczeniła przestala przychodzić karmić szczeniaki, w weekend moja mama je dokarmiała. Żeby pieski nie umarły z głodu zdecydowałam się je zabrać, w planie mialam je odrobaczyć, zaszczepić i znaleźć im odpowiednie domy.

Pierw oddałam próbki kału celem dobrania odpowiednich leków na robaki. Zgodnie z otrzymanymi wynikami pieski dostały leki. 

2 dni po podaniu leków pieski zaczęły miec biegunkę, dostaliśmy od weterynarza leki na zagęszczenie oraz probiotyk, kolejnego dnia jeden z piesków zaczął wymiotować gęsta śliną. Weterynarz podał lek przeciwwymiotny i kazał podawać dalej leki przepisane dnia poprzedniego. Kolejnego dnia kolejny piesek zaczął wymiotować, również dostał leki przeciwwymiotne oraz został wykonany test na parwowiroze (wynik negatywny). Weterynarz stwierdził, iż robaki posiadają toksyny a pieski mają słabe organizmy, w związku z czym musimy oczyścić z nich ich organizmy. 

Pieski zaczeły dostawać kroplówki podskórne z antybiotykiem oraz innymi składnikami. Kolejnego dnia jeden z piesków przestał jeść. Weterynarz do kroplowki dołożył glukoze oraz zaczęła być ona podawana dożylnie. Ten sam piesek wieczorem nagle zaczął piszczeć trząść się po czym biegał przed siebie obijajac się o wszystko jakby stracił wzrok. Niestety podejrzenia okazały się prawdziwe, straciła wzrok oraz słuch. Weterynarz podejrzewał nosówke, testy ujemne. Sunia została w klinice na noc, w ciągu nocy miala 2 ataki, zostały włączone leki przeciwpadaczkowe. Kolejnego dnia drugi piesek również zaczął mieć ataki, włączone zostały te same leki. W miedzy czasie została pobrana krew celem sprawdzenia toksoplazmy i neosporozy, wyniki negatywne. Zostało wykonane USG z którego wynikł stan zapalny jelit.

Na dzień dzisiejszy:

Pierwszy piesek dalej nie posiada wzroku oraz słuchu, nie utrzymuje się sam na tylnych łapkach, nie jest w stanie zjeść samodzielnie normalnej karmy, zgodnie z zaleceniem weterynarza podawane jest jedzenie dla psów w okresie rekonwalescencji (Convalescence), wymaga masaży tylnych łapek i ud celem nie zaniknięcia mięśni (wykonuje go sama).

Drugi piesek samodzielnie chodzi i je.

Oba pieski z leków przyjmują 2 razy dziennie antybiotyk dożylnie, 2 razy dziennie lek przeciwpadaczkowy oraz raz dziennie helicid, metoklopramid, kroplówkę i probiotyk. Niestety w przypadku obu suń dalej zdarzają się ataki padaczkowe (pod linkiem dodanym na początku wczorajszy atak drugiego pieska - został on nagrany celem pokazania weterynarzowi). 

Weterynarz kazał być cierpliwym i dać czas zacząć działać lekom, oczyścić się organizmowi i zregenerować się. 

Ponad spore wydatki generowane przez leki, pieski niestety potrzeby fizjologiczne w większości załatwiają pod siebie, w związku z czym zużywają duże ilości podkładów. 

Jak ich stan zdrowotny się nieco poprawi będą wymagały konsultacji z neurologiem oraz zapewne kolejnych badań (znaczny koszt).

Brałam pieski z myślą uratowania ich i zapewnienia im dobrych domów. Liczyłam się z poniesieniem kosztów z tego tytułu, natomiast nie brałam pod uwagę iż te radosne szczeniaki będą miały takie problemy zdrowotne. Niestety szybko postępujący zły stan zdrowia piesków, pomimo ogromnej pomocy przy nich że strony kliniki i Pani weterynarz tam pracującej sprawił, iż stałam się niewypłacalna. Pieski dalej potrzebują leków, opieki oraz codziennej pielęgnacji, w związku z czym zaczęłam na ten cel pożyczać środki pieniężne. 

Lekarz zapowiedział że na przestrzeni 2 tygodni będzie można ocenić ich stan i wskazać rokowania. Jednak do tego czasu nie jestem w stanie tego sfinansować. W związku z czym proszę o pomoc, aby pieski miały szanse na szczęśliwe życie.