Ewa Kucharska
Bardzo dziękujemy za pomoc! Za kilka dni przyjadą do nas nowe zwierzątka, między innymi dzięki Waszej pomocy!
Gruźlica w stadzie
Jakiś czas temu u jednej ze sprzedanych krów wykryto gruźlicę. Niestety w tym wypadku ziścił się czarny scenariusz. Odpowiednie służby przebadały resztę stada poprzez wykonanie stosownych prób, wyszły one niestety pozytywnie – pojawiła się konieczność likwidacji stada. Niestety nie można było pomóc w żaden sposób przeszło 50 sztukom: cielętom, jałówkom, krowom, w tym również niemowlakom i sztukom tuż przed porodem. Niestety wszystkie one, mimo, że z pozoru zdrowe (dobrze odżywione, za dobre traktowanie odpłacające się mlekiem, niemające problemu z zacieleniem itd.), faktycznie były nosicielami gruźlicy, co dla krowy jest wyrokiem (zwierząt ze zdjęć już nie ma). Przed gruźlicą właściwie nie można zabezpieczyć stada: może ją przynieść ptak, kot, weterynarz, osoba kupująca cielaki itd. Jedyną obroną jest diagnostyka, a jest to bardzo wątła linia obrony: potrzeba wielkiego szczęścia w nieszczęściu, by tylko u niektórych zwierząt występowała choroba. Diagnostyka, która niestety w Polsce kuleje.
Konsekwencje
Jest to wyrok nie tylko dla niczemu niewinnych zwierząt, ale też dla właścicieli. W gospodarstwie, które utrzymywało się przede wszystkim ze sprzedaży mleka, a w dalszej kolejności ze sprzedaży byczków oraz niektórych starszych krów i jałówek, oznacza to odcięcie jedynego źródła dochodu. Jest to smutne tym bardziej, że ledwie kilka miesięcy temu, z pomocą jednego z weterynarzy udało się doprowadzić zwierzęta do odpowiedniej formy po problemach wywołanych zeszłorocznymi upałami. Każda z jałówek i krów została przez nas wychowana od porodu aż do tego strasznego, ostatniego momentu… Nadchodzą sianokosy, żniwa, a niestety jakiekolwiek środki pomocowe, które być może są realne do uzyskania, absolutnie nie wystarczą na pokrycie strat, nie mówiąc o tym, że kredyty również są ściśle powiązane z produkcją zwierzęcą. W dodatku za kilka sztuk z negatywnym wynikiem badania (zdrowych) nie przysługuje odszkodowanie, zaś sprzedaż ich – niezbędna w obecnej sytuacji - oznacza sprzedanie ich za bezcen (np. cielęta z dobrymi rodowodami o realnej wartości hodowlanej 800-1200 zł kupiec wycenił na kilkukrotnie mniejszą kwotę). Odtworzenie stada to olbrzymie obciążenie, tym bardziej w sytuacji, gdy dosłownie wyschło jedyne źródło dochodu. W niektórych krajach UE istnieją wprawdzie fundusze pozwalające pokryć straty występujące w razie przerwy w produkcji, ale niestety nie w Polsce. Po 50. roku życia naprawdę trudno zacząć wszystko od nowa, a to właśnie nas czeka. W naszej sytuacji każda złotówka się liczy.
Bardzo dziękujemy za każdą pomoc!
Bardzo dziękujemy za pomoc! Za kilka dni przyjadą do nas nowe zwierzątka, między innymi dzięki Waszej pomocy!
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!