"Jestem Carol i moje życie to nie bajka. Może brzmię ciut smętnie, ale jak brzmiałbyś ty, już bez krzty nadziei? Mam osiem miesięcy, może rok i od kiedy pamiętam, walczę z nawracającymi ropniami. Pierwszy guz pojawił się krótko po moich narodzinach. Każdego dnia, patrząc przez witrynę sklepową - czekałam. Na co? Sama nie wiem, ale któregoś dnia coś się zmieniło. To było to.
Zabrał mnie ze sobą człowiek, nie płacąc butnym krokiem opuścił sklep ze mną w ciasnym i ciemnym kartoniku. Zapalenie płuc zażegnane, guz wycięty. Dostałam szansę na życie, na dobre życie. Później już poleciało z górki. Drugi guz, kolejne dwa i następne. To była walka z wiatrakami. Stałam się swoim własnym wrogiem. Łącznie ropni wyszło 11, teraz leczymy dwunasty. Miałam dziś zasnąć na zawsze, ale wiecie co? Jem, piję, oddycham, bawię się, dbam o higienę i kocham żyć."
Nie damy odejść istocie, która każdego dnia swoim zachowaniem dziękuje nam za pomoc i pokazuje, że warto walczyć. Nie poddamy się tak łatwo. Eutanazja to ostateczność. Jednocześnie prosimy o pomoc wszystkich tych, którzy kochają zwierzęta i zechcą dołożyć od siebie choć złotówkę. Jesteśmy prostymi ludźmi z ogromnymi sercami i zrobimy wszystko by pomóc małej Carol. Obecnie na koncie bankowym mamy 3 PLN. Jesteśmy sześć dni po wypłacie i nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie dalszego życia bez niczyjej pomocy.
Link do strony na Facebooku z aktualizacjami: https://www.facebook.com/Aleks-i-Ferajna-101551858071198/
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!