Klementyna Pilewska
Sprzedałam parę rzeczy w tym samochód i Hermi jest już u mnie :)
Witam,
historia pewnie jak każda inna kończąca sie bez happy endu.. Za czasów gdy byłam jeszcze dzieckiem (albo młodzieżą? W sumie wciąż dziecko) jeździłam w pewnej dużej stadninie na opolszczyźnie, hodowla koni, sport, rekreacja itd... Był tam taki koń, rosły, piękny.. Czułam, że rozumiemy się bez słów!
Koniarze.. konia życia ma się tylko raz. Mi było dane go dosiąść..
Niestety, nasze ścieżki sie rozeszły, konia sprzedano (bez słowa, bez uprzedzenia), miał mieć zapewniony dom do końca..
Byłam wczoraj w skupie koni, u jednego z handlarzy i..serce mi zamarło.....
"Mój" Herman stoi uwiązany pośród innych koni, tak to był on!
Nawet paszport sie zgadza! Staruszek, ma już teraz ponad 25 lat...
Czy pomożesz mi go uratować?
Handlarz wycenił jego życie na 3200zł.. mam czas i gwarancje, że koń tam będzie stał do 25.04.2019..
Pozostałą część pieniędzy przeznacze na transport (+prowizja dla portalu),
Herman zostnie umieszczony w przydomowej, znajomej stajence w której dożyje końca swych dni.. Na zdjęciu Hermi jeszcze sprzed jakiś 20 lat...
Za każdą pomoc dziękuje..
Sprzedałam parę rzeczy w tym samochód i Hermi jest już u mnie :)
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!