Stowarzyszenie Koty Prezesowej
Sobotni wieczór w Brwinowie, bez prądu, w ciszy i mroku. Pod naszą furtką ktoś zostawił karton — bez światła, bez cienia serca, tylko z drżeniem maleńkich kociąt, które chciały żyć.
Dwa z nich trafiły do Vet Med, gdzie dostały pomoc i opiekę.
Jeżynka – najmniejsza, krucha jak poranna mgła – odeszła mimo walki. Choroba przyszła nagle, choć była szczepiona dwukrotnie. Zgasła tak, jak przyszła – cicho.
Miodek dziś jest osłabiony, walczy dalej.
Dziękujemy wszystkim, którzy wsparli te maleństwa 🖤
Dzięki Wam udało się opłacić szczepienia i pierwsze leczenie. Reszta rachunków, jak zawsze, spoczywa na nas – a długi, przy tylu chorych kotach, sięgają już gwiazd.







