W sobotni wieczór, gdy w Brwinowie zabrakło prądu i ulice spowiła cisza, pod naszą furtką ktoś zostawił karton. Nie oświetlała go żadna latarnia, nie czuwało przy nim niczyje serce – tylko maleńkie drżenie kociąt, porzuconych jak rzecz zbędna, a przecież tak bezbronnych.
Zawiozłyśmy je do Vet Med, aby otrzymały należną każdemu stworzeniu pomoc. I choć powinnością gminy jest finansowanie leczenia porzuconych zwierząt, usłyszałyśmy odmowę. Pozostałyśmy same – z życiem do uratowania i z rachunkami do opłacenia.
Kocięta przeszły pierwsze odrobaczenie, wkrótce czeka je kolejne. Przed nimi szczepienia, testy FIV/FeLV i czipowanie – wszystko, co konieczne, by mogły rosnąć zdrowe i pewnego dnia opuścić nasze ramiona w dwupaku, bo samotne kocię więdnie, a w towarzystwie kwitnie. Jeden z malców ma już rezerwację, ale do prawdziwego domu wyruszy dopiero wraz z bratem lub siostrą.
Koszty ich pobytu i profilaktyki spoczęły na naszych barkach. Dlatego prosimy o wsparcie – każdy grosz to gest, dzięki któremu mrok sobotniej nocy ustąpi miejsca światłu, a maleńkie serca zaznają ciepła domu.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!