Stowarzyszenie Koty Prezesowej
BAZYLI KUMPEL LEONA TEŻ ŻYJE ZAKOŃCZYŁ KURACJĘ, POKONAŁ FIPA. W LISTOPADZIE ZACHOROWAŁ NAM NA ZAPALENIE OKRĘŻNICY ALE NA, SZCZĘŚCIE UDAŁO SIĘ GO WYLECZYĆ. NADAL JEST STRACHLIWYM KOTEM ALE ŻYJE TO NAJWAŻNIEJSZE
Kochani!
Ta zbiórka jest na Bazylego.
Po raz pierwszy Bazyli uniknął śmierci, kiedy go przywiozłyśmy do stowarzyszenia. Bazyli miał zostać utopiony wraz z resztą rodzeństwa. Albo unicestwiony łopatą. Nie do końca wiadomo, jak pozbywano się kotów bytujących przy sklepie w Kaniach. Po raz drugi uniknął śmierci, kiedy jako jedyny z rodzeństwa przeżył, reszta była zbyt wycieńczona i chora, że nie byłyśmy już w stanie im pomóc. I został tylko on: czarny kocurek, wycofany i strachliwy. Niby rósł a jednak chudł, zmatowiała mu sierść, w ogóle się nie mył. I po kolejnych badaniach – usłyszałam wyrok: Bazyli jest chory na fipa.
Był już z nami wtedy 2 miesiące, z czego miesiąc spędził w lecznicy (miał ropień w płucach), ważył niecałe 2 kilogramy, wiecznie wystraszony, drżący i robiący z tego strachu pod siebie. Trzeba było podjąć decyzję. Ale wystarczyło spojrzeć w jego oczy. Tylko dlatego, że nie jest rasowy, że nie potrafi zawalczyć o swoje, że nie przychodzi na mizianie i jest jedną wielką kulką strachu, miałam go skazać na uśpienie? Nie będę się bawić w Boga, nie mam takiego prawa. Za to Bazyli ma prawo do życia. Mało tego – jest lek, który mu to prawo umożliwia. Zaczął zatem dostawać GS. Było podejrzenie, że ma chłoniaka. Na szczęście na podejrzeniu się skończyło. Bazyli na widok igły tak się bał, że robił kupę. Ale co, miałam się poddać? Machnąć ręką?
I nagle coś się zaczęło zmieniać. Bazyli zaczął się oswajać (na zdjęciach w dwupaku z Leonem z części 1). Od 12 dni nie reaguje panicznym strachem na zastrzyk. Nadal co prawda drży, ale już nie załatwia się pod siebie. Jest spokojniejszy. Przytył. Na badaniach kontrolnych, kiedy leżał w torebce iniekcyjnej, po raz pierwszy wyciągnął łepek, chciał głaskania. Zaczął mruczeć.
Czekamy na wyniki. Ale przed Bazylim jeszcze przynajmniej 40 dni. To przekłada się na 40 zastrzyków. Dostaje 1,1, ale dawka będzie się zwiększać.
Koszt leczenia Bazylego jest bardzo duży. Każda wizyta u weterynarza to minimum 150 zł (pobranie krwi albo USG).
Jak pisałam już na zbiórce na Leona – nie daję już rady, nie mam zdolności kredytowej. Koty, które trafiają do stowarzyszenia rzadko są w dobrym stanie, najczęściej wraz z każdym kotem przybywa kosztów i zmartwień. Nie chcę, nie chcemy się poddać. Ale bez Was, bez Waszej pomocy nie wiemy, czy się nam uda. Proszę Was, podarujcie Bazylemu życie. Każda złotówka, każda wpłata to dla niego pomoc i szansa na życie!!!
BAZYLI KUMPEL LEONA TEŻ ŻYJE ZAKOŃCZYŁ KURACJĘ, POKONAŁ FIPA. W LISTOPADZIE ZACHOROWAŁ NAM NA ZAPALENIE OKRĘŻNICY ALE NA, SZCZĘŚCIE UDAŁO SIĘ GO WYLECZYĆ. NADAL JEST STRACHLIWYM KOTEM ALE ŻYJE TO NAJWAŻNIEJSZE
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!