Skazany na ślepotę

Edycja 30 sierpnia 2024. Najpierw karty Jogurcika:

Operacja usuwania oczu wpłynęła na Jogurcika ogromnie stresująco. Co tu ukrywać, przyjęłyśmy przerażone, wręcz zdziczałego kota. Czas grał ogromną rolę i chociaż starałyśmy się bardzo, Jogurt odchorował te operacje strasznie. Zapadł najpierw na zapalenie otrzewnej, teraz na kaliciwirozę. 

Ale wiecie co? Zaczyna się oswajać!!! Nadal przebywa w klatce, dla swego bezpieczeństwa. Jednak coraz częściej pasie się jak baszunia na kocyku w szpitalu i korzysta z kąpieli słonecznych. Wysuwa pyszczula w stronę słońca i chłonie dobrą energię zewsząd. Lubimy trzymać go na rękach, nie syczy już od ho, ho, ho wiemy kiedy. Od kilku dni natomiast włącza mruczka: mr... mrr... mrr... mrrrrrr!!! Dla nas to najpiękniejsza muzyka na świecie. 

Jogurt uwielbia być na rękach, uwielbia słuchać głosu człowieka i chociaż przed nim długa droga, to trzymamy kciuki za to, żeby już niedługo dołączył do innych swych braci w białaczce.

Kot został nam dosłownie wciśnięty w ręce.

Kobieta krzyczała i wymachiwała plecionym koszem. Bo ma dziwne, chore oczy, a żaden weterynarz nie chce go uśpić. A to oczy przecież diabelskie!

No i wyciągnęła kota z kosza, pokazując nam te diabelski pomiot. Chwila naszego wahania i kocurek wylądowałby na podwórku, zdezorientowany i wystraszony, niewidomy. Cały drżący.

Pewnie, że weterynarz nie chce uśpić. Bo kot jest chory, ale nie – śmiertelnie. Można go uratować, tylko trzeba zrozumieć, że nie można szafować życiem stworzenia według swojego widzimisię. I nie można gadać od rzeczy!!!

Jogurt jest po wizycie u naszej weterynarz i weterynarza okulisty. Stwierdzono u niego aktywną białaczkę, co skutkuje właśnie takimi oczyma. Żadne diabelskie, po prostu zapalenie błony naczyniowej, do tego dochodzi duże nadciśnienie. Kot musi mieć zakraplane oczy, żeby to ciśnienie zmniejszyć. Będzie żył, ale jest tylko 1 (JEDEN!!!) procent szans, że uda się uratować oba oczy.

W poniedziałek ma operację usunięcia pierwszego oka. W zależności od samopoczucia, po tygodniu będzie kolejny zabieg. Przy białaczce obciążenie dla organizmu jest tak duże, że jednorazowe usunięcie obu oczu byłoby ryzykowne. Każda operacja to około 1200 zł. Ale Jogurt ma szansę żyć. Jest zdezorientowany i wystraszony. Nie wiemy, w jakich warunkach przebywał wcześniej, ale jedno jest pewne – jego „opiekunka” to wariatka, osoba niepoczytalna, która NIGDY nie powinna mieć zwierząt. Teorie spiskowe i bredzenie o diabelskich oczach – z tym jeszcze się nie spotkałyśmy. Jogurt drży, kiedy go dotykamy, nie za bardzo orientuje się w otoczeniu, ale wydaje się, że już zadomowił się w klatce.

Całe szczęście, że kilka kotów poszło do adopcji a część mogłyśmy wypuścić na wolność. Inaczej same nie wiemy, co byśmy zrobiły. Jogurt będzie musiał polegać na innych zmysłach niż wzrok. Będzie kotem zupełnie niewidomym. Ale będzie żył.