Trzy koty leżące razem na poduszce, w różnych pozach.

Długi za leczenie

8 905 zł  z 23 000 zł (Cel)
Wpłaciło 117 osób
Wpłać terazUdostępnij
 

Mamy 23 tysiące długu u weterynarzy.

Choćbyśmy przestały jeść, pić i opłacać światło, gaz, wodę i śmieci – nie damy rady tego spłacić. Pisałyśmy o pomoc wszędzie. Na stronach piękne posty o udzielanej pomocy, wszelakie deklaracje. Na nasze maile, telefony i sms – głucha cisza. Zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy jedynym stowarzyszeniem mającym pod opieką ponad setkę zwierząt. Ale po raz kolejny boleśnie przekonałyśmy się, że ci, co tak głośno krzyczą, w dupie mają takie małe, niepozorne stowarzyszenia jak my.

Miesięcznie wspiera nas stałe grono osób. Na konto stowarzyszenia wpływa zazwyczaj 2000-2500 złotych miesięcznie. Jesteśmy niezmiernie wdzięczne naszym darczyńcom, bo dzięki nim możemy łatać dziury w najbardziej pilnych wydatkach. Ale u weterynarzy jesteśmy zadłużone tak, że niestety już nie ma możliwości ani dalszych kastracji/sterylizacji, ani czyszczenia zębów, ani leczenia. Zaległe faktury sięgają jeszcze listopada, do tego dochodzą miesiące grudzień i styczeń.

W ciągu ostatnich 12 tygodni u weterynarzy były:

Babuszka (11 lat) – IBD; odeszła od nas w grudniu, w środku nocy, przy nas.

Bajka (12 lat) – IBD, czyszczenie zębów; teraz wrócił jej apetyt; nie przepada za ludźmi, jej mina jest ZAWSZE niebajkowa, ale kochamy ją bardzo!

Burek (4 lata) – zapalenie ucha środkowego. Chodzi niczym Quasimodo z łebkiem przechylonym w jedną stronę. Obawiamy się, że tak już mu zostanie, ale jest cudny, spokojny i ufny.

Cyborg (3 lata) – IBD. Miał zostać wypuszczony w miejsce bytowania mimo choroby. Trafił do nas na leczenie i oswajanie. Z tym pierwszym idzie dobrze, z oswajaniem – nieco gorzej, ale nie ustajemy w wysiłkach. Mamy nadzieję, że w przyszłości będzie do adopcji.

Cypek (11 lat) – niewydolność nerek, zapalenie uszu. Od chwili diagnozy był na kroplówkach i suplementach. Okazało się, że także pogorszył się stan jego pyszczka. Miałyśmy nadzieję, że Cypek zawalczy po raz kolejny. Niestety, poddał się. Tęsknimy za nim strasznie!

Dolcia (15 lat) – IBD, niedobór potasu, starość. Po badaniach u weta zaczęła nam odlatywać. Szybka reakcja i powrót do gabinetu – uratowały Dolci życie. Teraz odbiła wspaniale – chociaż drobna, absolutnie nie wygląda na zabiedzoną i chorą!

Dziadek Franek (15 lat) – wychudzenie, niedobory glukozy, ogólne wyniszczenie. Potrzebował domu na już. Byłyśmy JEDYNE, które odpowiedziały na apel. Ostatnie dni spędził u nas, nie czuł stresu, miał ciepełko w inkubatorze, miał dobry dotyk. Odszedł od nas w spokoju, zaopiekowany do końca. Mówienie, że pewnie w schronisku żyłby do dziś jest po prostu podłe. Rozumiem ludzi, którym obojętny jest koci los, ale uznawanie siebie za kotoluba i takie teksty? Zbiórka stworzona na niego w całości pokryła koszty jego leczenia. Tęsknimy za Dziadkiem Frankiem, stanowczo zbyt krótko był z nami!

Dzwonek (12 lat) – kłopoty z układem moczowym, niewydolność nerek. Nagle zaczął zbierać się w jego brzuchu gaz. Doszło do perforacji. Weterynarz sama nie wiedziała, dlaczego tak się dzieje. Odszedł od nas stanowczo zbyt szybko!

Fretka (7 lat) – łysienie, alergie, robienie testów z zeskrobin. Kiedy przebywa na wolierze, sierść ma piękną. Kiedy przebywa w pomieszczeniach zamkniętych jest bardziej łysa niż niejeden sfinks (zresztą nosi ubranka jak sfinks!). Na tę chwilę w zeskrobinach nie znaleziono ani wirusów, ani bakterii. Czyli ma alergię na karmę. Musi dostawać karmę hipoalergiczną, nic dyskontowego, nic, co ma w sobie zboża.

Gienio (9 miesięcy) – operacja usunięcia oczu, epilepsja, problemy neurologiczne; zbiórka na niego pokryła koszt operacji oczu, ale już nie problemów, które miał u schyłku roku. Widok tak młodego ciałka w epizodach epilepsji to koszmar. Gienio nadal uczy się poruszać bez oczu. Wychodzi mu to coraz lepiej.

Karmel – (3 lata?) – zapalenie otrzewnej. Nadal nie było czasu, aby zrobić na niego zbiórki. Trafił do nas przez lecznicę, gdzie został przywieziony na uśpienie. Albo my, albo śmierć. I co my mamy w takiej sytuacji zrobić? Dzieci płaczą, ojciec mówi, że się z niego śmieją, bo wydał kilka tysięcy na leczenie. Kot miał już raz zapalenie otrzewnej, potem problemy z płucami. Za trzecim razem facet się poddał.

Krawatka (7 lat) – podejrzenie chłoniaka. Dostała chemię dwa razy. Po drugiej już nie odbiła. Smutny był jej los. Zabrana z patologii, wyadoptowana do (wydawałoby się) kochającego domu, prawie tam umarła, bo opiekun wolał patrzeć, jak gaśnie, niż podjąć drogie leczenie. Udało się ją przejąć, wyzdrowiała i była z nami przez kolejne kilka lat. Do grudnia.

Lucia (2 lata) – zapalenie wątroby. Przywieziona spod Moniek w poszukiwaniu lepszych weterynarzy. Chyba nie do końca się udało, bo mimo wszelkich starań Lucia chudła coraz bardziej, żółkła coraz bardziej. Potem weterynarz już nie chciał nawet badań robić, wychodząc z założenia, że i tak wie, co wykażą wyniki krwi. W kilka dni później Lucia odeszła.

Melodia (18 miesięcy) –IBD; zapalenie oskrzeli; drożdżaki. Maleńka była od zawsze, teraz jest cieniem siebie samej.

Merida (12 miesięcy) – problemy z trawieniem, problemy z wypróżnianiem (parafina, lewatywa); problemy z łapką (na RTG na szczęście nie widać zmian nowotworowych), zapalenie otrzewnej. Jest jednym z kotów zabranych z parkingu TIR-ów, gdzie pod kołami zginęło już stanowczo zbyt dużo stworzeń. Wydawało się, że jest zbyt dzika, aby żyć zgodnie z człowiekiem. Nic bardziej mylnego. Stała się przesłodką, kochaną kotką.

Miecia (11 lat) – nadczynność tarczycy, IBD. Kotka bez ogona, skrzecząca, maleńka i powykręcana. Los musiał ją strasznie doświadczyć nim trafiła do nas.

Miecio (18 lat) – IBD, podejrzenie zapalenia otrzewnej. Nie poddaje się, chce żyć.

Mysza (18 lat) – demencja, problemy z przewodem pokarmowym, nasza gwiazda. Lekarze byli w szoku, że je i żyje, komentujący dla odmiany twierdzili, że z takiego stanu się wychodzi. Zbiórka na Myszę to JEDYNA, gdzie osiągnęłyśmy cel. Ale prawdę mówiąc wolałybyśmy, żeby po prostu Mysza żyła i do nas gadała!

Niziołek (10 miesięcy) – zapalenie otrzewnej, biegunki. Udało się wszystko opanować. Trafił do nas pewnego wrześniowego dnia, kiedy na czterdzieści telefonów do różnych stowarzyszeń i fundacji, tylko my odpowiedziałyśmy.

Panna Bob (5 lat) – zatrucie mocznikiem; ogólne zaniedbanie, kiedy do nas trafiła. Przez pierwsze dni nie chodziła, nie chciała jeść. Wyglądała na zupełnie odklejoną od rzeczywistości. Na szczęście kroplówki wypłukały toksyny i teraz Panna Bob pokazuje, jak cudowną kotką jest. Będzie do adopcji.

Pigi (10 miesięcy) – zapalenie otrzewnej, przebyta toksoplazmoza.

Pyza (18 miesięcy) – leukocytoza. Miała tak niski hematokryt, że weterynarz chciał ją uśpić. Jedna transfuzja i leki wystarczyły, żeby kotka się podniosła. Jest mała, cicha, wiecznie zagrożona. Nie wiemy, czy przeżyje następny rok czy trzy lata. Ale na tę chwilę po prostu jest z nami i to najważniejsze.

Roro (16 lat) – triaditis. I wieczny smutek po odejściu kilka lat temu towarzyszki jego życia Luny. To nieprawda, że koty się nie przywiązują. Przywiązują się i to bardzo. Porzucony przez właścicielkę, już do końca będzie z nami i z naszym kocińcem.

Selena (12 miesięcy) – zapalenie otrzewnej. Gmina wysterylizowała i gmina postanowiła wypuścić koty w ruchliwym punkcie, bo były jakoby zbyt dzikie na adopcję. Koty (a właściwie – wszystko to były kotki) trafiły do nas. Selena jest cudna, super miziasta. Czy znajdzie swego człowieka? Wątpimy. Raz, że ma za sobą zapalenie otrzewnej, a dwa – jest bura, czyli dla większości ludzi nijaka.

Skun (12 miesięcy) – zmiany rozrostowe w jamie ustnej, stan zapalny wątroby. Odszedł nagle.

Teofil (7 lat) – niewydolność nerek, koci katar, przetoka nosowo-zatokowa. Odszedł od nas w grudniu.

Tociek (9 miesięcy) – epilepsja, problemy neurologiczne, przebyta toksoplazmoza. Wieziony na cito do kliniki miał atak za atakiem. Odpowiednie leczenie i dobrze postawiona diagnoza nie tylko przywróciły zdrowie Toćkowi, ale pomogły także przy problemach jego rodzeństwa.

Wisia (2 lata) – zapalenie otrzewnej. Nie ma możliwości wypuszczenia jej w miejsce bytowania.

Żabiś (3 lata) – zapalenie jelit; przetoka nad ogonem. Kot, którego prawa do życia człowiek zdeptał i to dosłownie. Żabiś ma przerwany krąg po tym, jak ktoś na niego nadepnął. Nie czuje, kiedy się załatwia, trzeba go regularnie myć, został więc uznany za kota nierokującego. Owszem, często miewa biegunki, ale odpowiednia dieta i higiena na ogół wystarczają.

Żmijka (6 lat) – kaliciwiroza, przetoka nosowo-zatokowa. Jeden z najtrudniejszych przypadków u nas. Tygodniami leciała jej ropa z nosa i myślałyśmy, że Żmijka pobiegnie za Tęczowy Most. Cierpliwość, dbałość, leki – zrobiły swoje. Kot, który teoretycznie nie powinien żyć, ma się wspaniale.

Żulik (11 lat) – toksoplazmoza, triaditis. Zaczęło się niewinnie, glukoza niska bo długie oczekiwanie na badanie, anemia. A potem było już tylko gorzej, coraz większy spadek wagi, wahania glukozy i prawdę mówiąc, kiedy wiozłyśmy go do kliniki, nie sądziłyśmy, że go jeszcze żywego ujrzymy. Co jednak znaczy wola życia!

Około 30 kotów, z czego większość żyje i ma się dobrze. Gorzej jednak z nami. Mamy nóż na gardle i skończyły się nam wszystkie możliwości. Nie mamy za co spłacić długów. Nie przyjmujemy nowych kotów, a koszty rosną. Jeden gabinet właściwie odmówił nam leczenia i tak, wiemy, że miał prawo. Rzecz w tym, że musimy spłacić ten (i inne długi), bo uzyskałyśmy pomoc dla zwierząt i weterynarz nie może dłużej czekać.

NIE MAMY PIENIĘDZY. Jeśli ktokolwiek z Was może/chce nam pomóc – błagamy w imieniu naszych kotów, żeby to zrobił. Nie musicie wpłacać na zbiórkę, możecie bezpośrednio wpłacać na konto weterynarzy, u których jesteśmy zadłużeni. Prosimy, pomóżcie nam!

Przychodnia weterynaryjna Dr Miaus, gdzie jesteśmy winne 12833,07 zł

(prosimy tylko o zaznaczanie, że spłacany jest taki a taki paragon Stowarzyszenia Koty Prezesowej i poinformowanie nas o tym).

GABINET WETERYNARYJNY Anna Laudańska, której jesteśmy winne 7650 zł.

(prosimy tylko o zaznaczenie, że jest to spłata częściowa za fakturę 28/2024 lub 31/2024 i poinformowanie nas)

Całodobowa Klinika Weterynaryjna Auxilium Arkadiusz Olkowski, gdzie jesteśmy winne 3084,00 zł (a będzie więcej, bo dziś trafiła do kliniki Diwa, siostra Toćka i Gienia. Tak, zgadliście – epizody epileptyczne, kociak lejący się przez ręce).

(prosimy tylko o zaznaczenie, że jest to spłata częściowa za fakturę 44/01/2025 i poinformowanie nas)

Wiemy, że tak dłużej się nie da. Gdybyśmy dostawały 10 złotych za każdy telefon/mail z prośbą o pomoc, zabranie kota, opływałybyśmy w dostatki (i my, i koty). A tak? Przypominamy, że wszystko opłacamy właściwie same – media, paliwo. Poświęcamy swój czas. W zamian słyszymy, że jesteśmy popier***ne, że mamy nierówno pod sufitem, że należałoby nas wziąć na obserwację. Słyszymy to od ludzi, którzy teoretycznie powinni nas wspierać i od obcych. Tę drugą krytykę łatwiej znieść, chociaż boli nas to, jak bardzo roszczeniowo ludzie podchodzą do zwierząt, jak bardzo się mylą, twierdząc, że zwierzę jest dla człowieka. Nieprawda. Człowiek robi wszystko, by zostawić za sobą betonową pustynię bez fauny i flory.

Przepraszamy za nasze rozgoryczenie, ale od kilku tygodni widzimy, jak stajemy coraz bliżej ściany. To chyba nasz koniec.

Aktualizacje


  • Stowarzyszenie Koty Prezesowej - awatar

    Stowarzyszenie Koty Prezesowej

    20.05.2025
    20.05.2025

    Hmm co tu napisać, ta zbiórka jest na długo a długów mamy że hoho ale są one przedawnione do marca. W kwietniu mamy dwie tylko a reszta na bieżąco jest opłacalna. Tu też trafiają środki z bazarku, na nowej zbieramy środki załączamy nieopłacone faktury w zbiórce. Dziękujemy za zaufanie.

    Zdjęcie aktualizacji 165 108

Słowa wsparcia

Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲


  • Malgorzata Dillon - awatar

    Malgorzata Dillon

    11.05.2025
    11.05.2025

    Bazarek - kosmetyczka i foremki

  • Martyna - awatar

    Martyna

    17.02.2025
    17.02.2025

    Pozdrawiam z moimi dwoma przygarniętymi kotami - ile damy radę tyle się podzielimy. Duzo siły!

    • Stowarzyszenie Koty Prezesowej - awatar

      Stowarzyszenie Koty Prezesowej - Organizator zbiórki

      17.02.2025
      17.02.2025

      Bardzo dziękujemy i pozdrawiamy Panią i Pani koty. Przygarnięte są najcudniejsze!

  • Anonimowy Darczyńca - awatar

    Anonimowy Darczyńca

    08.02.2025
    08.02.2025

    Takie miejsca powinny mieć wsparcie miasta!

    • Stowarzyszenie Koty Prezesowej - awatar

      Stowarzyszenie Koty Prezesowej - Organizator zbiórki

      08.02.2025
      08.02.2025

      Powinny, może kiedyś prawo się zmieni. Dziękujemy za wsparcie!

  • Karolina - awatar

    Karolina

    08.02.2025
    08.02.2025

    Powodzenia!

    • Stowarzyszenie Koty Prezesowej - awatar

      Stowarzyszenie Koty Prezesowej - Organizator zbiórki

      08.02.2025
      08.02.2025

      Dziękujemy!!!

  • Ania Bartnik - awatar

    Ania Bartnik

    07.02.2025
    07.02.2025

    Trzymajcie się. Jesteście wspaniali.

    • Stowarzyszenie Koty Prezesowej - awatar

      Stowarzyszenie Koty Prezesowej - Organizator zbiórki

      07.02.2025
      07.02.2025

      Dziękujemy za dobre słowa!!!

8 905 zł  z 23 000 zł (Cel)
Wpłaciło 117 osób
Wpłać terazUdostępnij
 

Wpłaty: 117

Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
10
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
10
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
50
Katarzyna Ziółkowska - awatar
Katarzyna Ziółkowska
110
Agata Łabęcka - awatar
Agata Łabęcka
25
Anna Czerwińska - awatar
Anna Czerwińska
100
Malgorzata Dillon - awatar
Malgorzata Dillon
100
Elwira Szlifirska.  Wpłata za fanty z bazarku - awatar
Elwira Szlifirska. Wpłata za fanty z bazarku
50
Beata Jastrzębska - awatar
Beata Jastrzębska
50
Judyta - awatar
Judyta
50

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

fundraiser thumbnail
Załóż swoją zbiórkę

Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!

fundraiser thumbnail

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij