We wtorek tydzień temu dostałam (od znajomego z którego posesji zabierałam jakiś czas temu kocią rodzinkę) niepokojący telefon.Rozmowę zaczął od pytania "czy są jakiekolwiek szanse na uratowanie łapki małego kotka który już od dawna (miesiąc?) ma ją złamaną - nie chodzi na niej i ma ją na stałe podwiniętą.
Po krótkiej rozmowie dowiedziałam się że maluch żyje od urodzenia na ulicy, przy jego miejscu pracy, że może mieć 2, max 2,5 miesiąca i z dnia na dzień wygląda coraz gorzej. Mówił, że widział go jakieś dwa tygodnie temu (już wtedy miał problem z łapką i wyglądał źle + widział z okna, że nie chciał jeść zostawionej karmy - powąchał i odszedł) i w dniu rozmowy zobaczył go ponownie i że chciałby mu jakoś pomóc.
Bez chwili zastanowienia poprosiłam o jak najszybciej jak to możliwe złapanie i przywiezienie do przychodni weterynaryjnej która już od paru lat pomaga mi ratować zwierzaki w potrzebie, dając duże rabaty i obniżone, promocyjne ceny, licząc zabiegi i leki często po tak zwanych kosztach lub też nie licząc ich w ogóle (jak np. rtg czy usg).Znajomy niedługo po zakończeniu rozmowy przyjechał do mnie po transporterek i już dzień później, w środę 16.03 rano zadzwonił z informacją, że maluch jest przez samych karmicieli złapany i w bardzo złym stanie.
Trafił tego samego dnia do całodobowego Katowickiego Centrum Weterynarii w Silesii znajdującego się przy ul. Chorzowskiej 107 a tym samym został moim nowym 🐈⬛ podopiecznym.Na dzień dobry:
- została mu pobrana krew do badania - morfologii,- została zmierzona temperatura (miał gorączkę 40,5 stopnia),
- zostały wykonane zdjęcia rtg które wykluczyły jakiekolwiek złamania czy pęknięcia,- dostał leki (antybiotyk, przeciwzapalny, przeciwbólowy i przeciwgorączkowy) po których zaczął jeść,
- zostały wykonane testy fiv/felv (wyniki ujemne),
- został wykonany szybki test diagnostyczny (parwo, koronawirus, giargie) - wszystkie na szczęście wyszły ujemnie,
- został podpięty pod płyny.
Smerfik, nazywany przez kilka pierwszych dni Boroczkiem ma koci katar ale na szczęście nie zdążył się jeszcze jakoś super rozwinąć co powinno przyspieszyć wdrożone leczenie.
Z otwartą raną, z której dosłownie lała się cuchnąca ropa
i niesprawną łapką musiał sobie jakoś dawać radę conajmniej przez 2 tygodnie czyli od dnia w którym zaatakował go jakiś zwierz, pozostawiając na jego ciele wiele wgryzień i ran z których efektami mierzy się do dziś (jego ciało pokryte jest wieloma strupkami i śladami kłów) 😞
To cud, że przeżył w takim stanie tak długo ale nie da się ukryć, że ma chłopak silną chęć życia - walki 😻Ludzie którzy go dokarmiali mówią, że na początku była ich - maluchów czwórka ale że dwa zostały zagryzione przez jakiegoś dorosłego kocura...Kto wie, może jego stan to również jego sprawka?Do zeszłej środy nie znał bliskości i dotyku człowieka także choć może tego nie widać na zdjęciach i filmikach, jest mu to obce i dopiero się tego uczy i czasem zdarza mu się jeszcze, z przyzwyczajenia na dzień dobry odstraszająco osyczeć człowieka ale przecież to dopiero kilka (7) dni nowego, lepszego życia.
W obcym miejscu, z obcymi ludźmi i zwierzakami (z którymi z racji kwarantanny nie ma jeszcze styczności)Czy uda się uratować - przywrócić do sprawności jego łapkę?
Tego jeszcze nie wiadomo. Czas pokaże.Po wykonanych zdjęciach RTG podejrzewamy, że ma złuszczenie nasady bliższej kości ramiennej lub zapalenie ropne a więc jest szansa że leki (+ rehabilitacja) sprawią że łapka wróci do sprawności.
Boroczek - Smerfik wydaje się czuć od wczoraj troszkę lepiej niż w dniach poprzednich ale rokowania (nie tylko odnośnie uratowania jego łapki a zwyczajnie jego całego) są bez zmian niepewne i bardzo ostrożne bo jest ciągle, mimo ogromnego apetytu (w dniu przyjęcia ważył zaledwie 1,1 kg a po tygodniu waży już 1,5 kg) bardzo słaby... A wiedząc, że w takim stanie był tak długo zanim weterynaryjną pomoc w końcu otrzymał mam tą smutną świadomość i z tyłu głowy najczarniejszy scenariusz, że może nie stać się to (mimo robienia dla niego wszystkiego co się tylko da) szybko, o ile kiedykolwiek w ogóle :(Na ten moment tylko jedno jest pewne.
Że jeśli wygra tą walkę to już zawsze, do końca swojego życia (które ma tak na prawdę dopiero całe przed sobą!!) będzie kochany, bezpieczny i prawidłowo zaopiekowany.Zadbam o to.
Smerfik z racji niefajnych 💩 jest obecnie na karmie gastrointestinal,
do karmy ma dodawany probiotyk
który ma pomóc odbudować nadszarpniętą mikroflorę jelit oraz preparat Vetomune który ma pomóc mu wzmocnić- zbudować naturalną odporność.
Jest też już po trzech dawkach immunostymulatora Zylexis-u.
W dniu dzisiejszym skończył 5-dniową kuracjęGAMAWIT-em.
"Działanie tego leku wpływa na wiele procesów w ciele kotów. Jest aktywnie stosowany w profilaktyce i leczeniu hiperwitaminozy, alergii, chorób zakaźnych i inwazyjnych. Lek jest zalecany do stosowania u słabych i starych zwierząt domowych, jak również w okresie pooperacyjnym.“Gamavit” jest nie tylko w stanie zoptymalizować układ odpornościowy i proces trawienia, ale także zwiększyć płodność.
Lek wpływa na pracę całego ciała zwierzęcia.Gamawit zawiera pełny zakres witamin niezbędnych dla kota i psa, w tym witaminy z grupy B (niacyna, biotyna, pantotenian, ryboflawina, nikotynamid, chlorek tiaminy, cyjanokobalamina, kwas foliowy), a także C, A i E. Ponadto roztwór zawiera wystarczającą ilość aminokwasów. Zawiera minerały w postaci soli wapnia, potasu, magnezu, żelaza i sodu. Lek zawiera inne równie ważne składniki, w tym glukozę, siarczan adeniny, tyminę, ksantynę, fosforan adenozyny, cholesterol, uracyl, rybozę, guaninę, pirogronian sodu, glutation, hipoksantynę, nukleinian sodu"
Małemu raz na kilka dni nawraca gorączka (temp. jest wtedy od razu stabilizowana) ale może sie tak dziać przy kocim katarze w związku którym 4x dziennie ma kropione oczka Floxalem. Sama rana, dzięki codziennemu przemywaniu i smarowaniu maścią w błyskawicznym tempie się goi 💪
Oprócz tego w każdej wolnej chwili jest wyciągany z klatki, noszony na rękach i przytulany (potrafi już zasnąć na rękach a przy tym głośno mruczeć).
W klatce jest tak na prawdę tylko w nocy.Bezbłędnie korzysta z kuwety którą błyskawicznie ogarnał, zaczyna nawet próbować bawić się zabawkami.
Został dzisiaj odrobaczony,
jak już będzie dużo silniejszy (ale to dopiero za jakiś czas) to czeka go zabieg kastracji (80 zł), powtórka badań krwi (tym razem zrobimy pełne, z biochemią - 150 zł), chipowanie (40 zł) a jeszcze przed adopcją (prawdopodobnie już w domu tymczasowym którego zacznę dla niego szukać jak będzie już mógł przychodnię opuścić) czeka go choć jedno szczepienie na choroby zakaźne (50 zł) a w zależności jak długo domu będzie szukał, dwa szczepienia (100 zł). Jeśli 💩 dalej będą kiepskie to konieczne będzie ich zbadanie (70 zł). Mamy w planach wybrać się także w najbliższym, niedługim czasie na konsultację (nie mam bladego pojęcia jakie to są koszta) do ortopedy - lek. Piotra Kamieniarza pracującego w przychodni weterynaryjnej w Będzinie przy ul. Krakowskiej 139 żeby on ocenił szanse na powrót do sprawności i jeśli tylko będzie w przyszłości taka konieczność (bo mam w tle głowy że może taka być ale kompletnie się na tym nie znam więc zdaję się tutaj na specjalistów) to żeby za wczasu dowiedzieć się jak miałby wyglądać taki zabieg (znaczy bardziej kiedy miałby się odbyć, ile czasu na zadziałanie mamy dać lekom) oraz jakie byłyby to koszty, żeby móc się wcześniej na to przygotować a także też żeby wiedzieć jakie informacje przekazać rodzinie jak się już zgłosi która zechce go adoptować. Na dzień dzisiejszy, za całą medyczną pomoc jaką w minionym tygodniu otrzymał (+ hospitalizacja - 15 zł/dobę) jego wydatkami jest kwota 457,40 zł z czego 107,40 zł mamy już zapłacone
a 350 zł jeszcze nie. Wszystkie paragony, wpisy z książeczki (którą jutro w końcu mu założę i uzupełnię), fotki badań - wyników na bieżąco jak zawsze w prowadzonych przeze mnie zbiórkach będą tutaj, na końcu zbiórki aktualizowane i wrzucane.
Kim jestem chyba już wszyscy którzy pomagają mi na co dzień doskonale wiedzą. Ale dla tych, którzy nie mieli jeszcze okazji mnie poznać pozwolę sobie zacytować opis ze strony Dziennika Zachodniego, do którego zostałam przez Was zgłoszona w plebiscycie tytułu Osobowości Roku 2019 w kategorii DZIAŁALNOŚĆ SPOŁECZNA I CHARYTATYWNA w powiecie będzińskim (w którym też zajęłam 1 miejsce): "Marta Magdalena Cichy - Czeladzka wolontariuszka od 2013 roku każdego dnia pomimo wielu przeciwności losu oraz problemów z własnym zdrowiem poświęca całe swoje życie zacięcie walcząc o dobro wszystkich istot żywych na terenie swojego miasta, okolicznych a nierzadko też angażując się w pomoc na obszarze całego kraju. Nominacja za: pomoc niesioną dla bezdomnych, schroniskowych oraz właścicielskich zwierząt, fizyczne oraz psychiczne wspieranie rodzin, które znajdują się w trudnym momencie swojego życia, wywoływanie uśmiechu u dzieci (które powodów do radości mają często mniej niż rówieśnicy) poprzez organizowanie dla nich zbiórek zabawek, najpotrzebniejszych w danym momencie artykułów spożywczych oraz akcesorii użytku domowego".
Lub też opis nominacji z roku później (2020) w którym zajęłam miejsce 3:https://dziennikzachodni.pl/p/kandydat/marta-cichy%2C1925767/"Nominacja za: bezinteresowną pracę na rzecz ludzi i zwierząt.
Pani Marta to osoba na którą zawsze można liczyć, która przedkłada dobro innych, czy to ludzi czy zwierząt, nad swoje. Tak wielka determinacja i bezinteresowność u tak młodej osoby jest w obecnych czasach rzeczą niecodzienną i na prawdę na wagę złota. Sama też mówi, że zazwyczaj rozum mówi NIE ale serce mówi TAK i postępuje zgodnie z głosem serca. Pani Marta to osoba pełna dobra i współczucia dla innych ludzi ale przede wszystkim zwierząt, ponieważ wie, że one sobie same nie poradzą, a nie potrafi obojętnie przejść obok czyjejś krzywdy. Jeśli tylko zdrowotnie czuje się na siłach i ma do tego potrzebne finanse to nigdy nikomu nie odmawia pomocy i stawia się na wezwania o pomoc o każdej porze"
Zapraszam wszystkich zainteresowanych pomocą na mój profil na fb na którym na bieżąco opisuję historie ratowanych przeze mnie zwierząt a także rozliczam się co do złotówki z otrzymywanych od Was pieniędzy zbiórkowych:
https://www.facebook.com/marta.cichy.33
PS. Jeśli ktoś nie ma facebooka to na moim kanale na YouTube jest kilka filmików z udziałem małego:
https://youtube.com/channel/UC_AbUedp6hTXDAKmcdunagA
PS2. Mały jest obecnie na kwarantannie i nie ma możliwości jego odwiedzin.
PS3. W przyszłości będzie szukał kochającego, bezpiecznego, odpowiedzialnego domu stałego. Warunki adopcyjne nie do przeskoczenia: dom kategorycznie niewychodzący, odpowiednio zabezpieczone okna i balkon/ewentualnie taras (jeśli jest), dodatkowy warunek konieczny (standardowy przy kociętach) to mieszkające w domu już jakieś przyjazne zwierzaki (🐕🐈) tak by na czas nieobecności właścicieli się nie nudził a i miał z kim bawić 🙂
Pozdrawiam serdecznie i liczę na pomoc dla Smerfika ❤
Marta Cichy - Wolontariusz ds. ratowania ludzi i zwierząt 🐾
EDIT 24.03.2022
Wpłaciłam w nocy na zbiórkę pieniądze (na łączną kwotę 460 zł) które dostałam od Was dla Smerfika zanim sama zbiórka powstała 🙂
EDIT 29.03.2022
Wszystkie dotychczasowe wydatki Smerfika tj:
- test fiv/felv,
- badanie krwi - morfologia x3,
- hotel (od 16.03 czyli dnia przyjęcia go pod moją opiekę - do dzisiaj tj. 29.03),
- Fenbendazol (3 dawki odrobaczenia),
- Leki: antybiotyki, przeciwzapalny, przeciwbólowy, przeciwgorączkowy,
- immunostymulator Zylexis (3 dawki),
- Test diagnostyczny (parwo, koronawirus, giargie),
- opakowanie kropli do oczu Floxal x2,
- Fypryst na odpchlenie,
(Oprócz tego nieodpłatnie kilkukrotnie wykonywane badania usg i rtg)
na łączną kwotę 637,40 zł są z dniem dzisiejszym uregulowane w przychodni Katowickie Centrum Weterynarii w Silesii w której tymczasowo mieszka.
W jego kopercie na tą chwilę zostało więc już tylko 82,60 zł a przecież przed nami dopiero całe przygotowanie małego do adopcji :(
Z planowanych wydatków czekają nas w najbliższym czasie: ponowne odrobaczenie - ok. 50 zł, kastracja - 80 zł, szczepienia - 100 zł, kontrolne badania krwi - 150 zł, chipowanie - 40 zł, codziennie przyjmowany antybiotyk (i w dniach ze zbyt wysoką temperaturą również przeciwgorączkowy) a oprócz tego sama możliwość całodobowej opieki zwana hotelem (15 zł/dobę) a w międzyczasie, zanim wyzdrowieje z kociego kataru pewnie trzeba będzie kupić jeszcze z dwa opakowania kropli do oczu (~ 70 zł).
Bo czy konsultacja ortopedyczna (i jaki byłby to koszt) będzie konieczna jeszcze nie wiem.
Zaczęłam się natomiast poważnie zastanawiać nad wzięciem Smerfika na rehabilitację by dać jak najwięcej "szans" zatrzymania jego poranionej łapki.
Ale na razie to musimy najpierw uzbierać na podstawową opiekę weterynaryjną.
A dzisiejszy dzień idealnie pokazał, że są i będą też takie nagłe, nieplanowane wydatki...
Dobrze że chociaż tematem karmy, żwirku czy suplementów mających wesprzeć odbudowę mikroflory jelit i zbudować naturalną odporność nie musimy się dzięki Wam, darczyńcom martwić bo mamy ich obecnie zapasy ❤
Za każdą, nawet najmniejszą wpłatę oraz każde jedno udostępnianie naszej zbiórki będziemy z Boroczkiem vel Smerfikiem bardzo, bardzo wdzięczni!
EDIT 31.03.2022
Po otwartej, silnie zaropiałej ranie Smerfika po 15 dniach leczenia nie ma już śladu ❤
Ale zanim jego łapka będzie z powrotem w pełni sprawna (czego gwarancji że tak będzie nie ma) czyli innymi słowy zanim stan zapalny kości zniknie to potrzeba jeszcze czasu...
I dalszego przyjmowania antybiotyku
EDIT 06.04.2022
W dniu wczorajszym przyszedł wynik badania parazytologicznego 💩 Smerfika.
W badanych próbkach nie stwierdzono żadnych form dyspersyjnych pasożytów co jest bardzo dobrą informacją ❤
Bo tym samym udało się wykluczyć zarobaczenie czyli jedną z możliwych przyczyn wysuniętych na stałe trzecich powiek w obu 👀
Sama 💩 jest też już od paru dni zdecydowanie dużo lepsza, niemalże idealna a to znaczy że codzienne podawanie probiotyku (którego z Waszą pomocą udało mu się trochę uzbierać 😍) spełnia swoją rolę i pomaga odbudować nadszarpniętą mikroflorę jego jelit 🥰
Za badanie jeszcze się nie rozliczałam ale jak dobrze pamiętam będzie to kwota 70 zł.
EDIT 13.04.2022
Rozchorowałam się 😔 W zeszły piątek wzięłam Smerfika ze sobą do domu na czas mojego zdrowienia żeby nie siedział bez sensu sam przez całą dobę w klatce w przychodni, szczególnie kiedy ufa i nie boi się ciągle tylko mnie jednej ale też dlatego że wymaga dość szczególnej opieki (kropienie oczek kroplami z antybiotykiem na zmianę z kroplami nawilżającymi oczy co kilka godzin + podawanie antybiotyku w tabletkach + preparatów wspomagających odporność i mikroflorę jelit)
co byłoby trudne do wykonania przez personel przychodni który ma każdego dnia od kilku do kilkunastu, mniej lub bardziej wymagających pacjentów na szpitalu + na bieżąco cały czas wizyty. Także mój trudny czas jest dla Smerfika najlepszym czasem bo bawi się u mnie od pierwszego dnia doskonale ❤ Nie boi się już nawet psa 🐕 Fotki i filmiki z tych jego małych "wakacji" są na moim fb. Filmiki wrzucę też na youtube. Tutaj wrzucę tylko kilka fotek bo nie chcę "zaśmiecać" tzn chcę żeby był latwy dostęp do ważnych informacji jak postępy w leczeniu czy temat finansów.
Co do leczenia, ze względu na utrzymujący się katar i problem z oczkami (m.in. zaczerwienione trzecie powieki i zapalenie spojówek) kolejny raz zostało zmodyfikowane. Na chorą łapkę dalej kuleje co jest zauważalne tylko kiedy chodzi. Jak biega i się bawi to nie ma szans tego dostrzec.
Co do finansów, ostatni raz rozliczałam się 29.03 czyli dwa tygodnie temu. Od tamtego czasu kupowane leki, wykonywane badania i pobyty hotelowe (czego nawiasem mówiąc obecnie nie ma bo go tam fizycznie nie ma = kilka dyszek jest do przodu) były wbijane w postaci zadłużenia. Nie wiem jaka to jest na dzień dzisiejszy kwota, dowiem się po powrocie. Wtedy też wszystko pospłacam.
Jak będę już zdrowa to oczywiście wracamy z powrotem do przychodni 🤗 Na dłuższą metę niestety nie dałoby rady by w moim domu, w którym jeden z dwoch psów kompletnie nie akceptuje innych zwierząt, mieszkał Smerfik czy też inny kot ☹
EDIT 15.04.2022
Zajączek u Smerfika - prezent pierwszy ❤
Karma uzupełniająca - suplement diety w postaci kapsułek dla kotów.
Poprawia funkcjonowanie i utrzymuje w zdrowiu stawy & chrząstki (wspomaga ich sztywność i mobilność)
Zawiera Dexahan -unikalne źródło niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych Omega 3 (NNKT)
Otrzymane opakowanie starczy mu na 2 tygodnie więc pozostałe 2 opakowania (aby zapewnić maksymalną skuteczność Synoquin'u bardzo ważne jest ukończenie początkowego - nasycającego programu inicjacyjnego który trwa 6 tygodni) kupimy 🙂
Zajączek u Smerfika - prezent drugi ❤
Krople wspomagające prawidłowe nawilżenie powierzchni oczu przy zapaleniu spojówek.
EDIT 17.04.2022
W miniony piątkowy wieczór Smerfik zwymiotował treścią pokarmową niedługi czas po zjedzonym posiłku.
Obserwowaliśmy czy sytuacja się powtórzy i niestety wczoraj (sobota) wieczorem dwukrotnie w krótkim czasie po zjedzonej kolacji się powtórzyła 😔
Zabrałam więc wszelkie jedzonko tak by był naczczo i dzisiaj z samego rana odwiedziliśmy Katowickie Centrum Weterynarii w Silesii gdzie po badaniu usg okazało się że małego dopadło zapalenie żołądka 🥺
Na szczęście perystaltyka jelit jest prawidłowa, temperaturę ma w normie.
Dostał lek przeciwwymiotny i na najbliższe dni lek osłonowy na żołądek + trochę płynów podskórnie.
Ma zalecenie by jeść częściej ale w małych porcjach.
Jeśli wymioty nie ustąpią i będą się powtarzać to będziemy się musieli w nadchodzącym tygodniu pojawić ponownie. Mały sprawia wrażenie jakby nic mu do nie dolegało - biega, bawi się, szalaje wywracając pokój do góry nogami 🥴
A szaleje nie tylko on sam bo i jego hormony - dzisiaj pierwszy raz nasikał poza kuwetą, na legowisko mojego psiaka.
Jeśli to się powtórzy, szybciej niż to początkowo planowałam straci swoje (z każdym dniem coraz to większe) 🥚🍳 klejnoty.
EDIT 24.04.2022
Smerfik przeszedł w miniony czwartek 21.04 zabieg kastracji, został przy okazji też zachipowany i odrobaczony. Od kilku dni już znaczył teren więc nie było na co czekać.
Przy okazji wizyty w przychodni spłaciłam wszystkie jego długi które zbierały się od 30.03. Tym samym wydane i opłacone jest już wszystko od 16.03 do 21.04 włącznie czyli 1069,40 zł.
Dzisiaj zamówiłam mu w internecie Synoquin (2 brakujące - potrzebne do zakończenia terapii nasycającej opakowania) za 176,22 zł w związku z tym łączna wydana kwota to 1245,62 zł.
Na liczniku jego zbiórki jest na tą chwilę 1696 zł.
Wolna kwota która jest w jego kopercie to 450,38 zł a nie wiem ile z tego zostanie po najbliższej środzie 27.04 bo z tego wszystkiego zapomniałam zapytać, dzwoniąc i umawiając Smerfika do ortopedy ile to w sumie będzie kosztować 😔
Wiem tylko, że wizyta jest o 10, że będzie trwać około 1,5 godziny i że będzie miał wykonywane zdjęcia RTG w znieczuleniu czyli na spaniu.
Cały czas szukam dla niego domu tymczasowego.
Od 06.05 (czyli dnia mojego wyjazdu) do czasu znalezienia domu stałego lub też takiego DT które po wyleczeniu i pełnym weterynaryjnym przygotowaniu stanie się automatycznie jego domem stałym. Więcej info:
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=4972680436180284&id=100003151313524
EDIT 28.04.2022
Smerfik był wczoraj na konsultacji u ortopedy.
Miał robione zdjęcia RTG na śpiąco.
Cytując:
"Kulawizna na prawą, przednią kończynę.
Stan po infekcji okolicy stawu barkowego.
Trwałe uszkodzenie stawu barkowego z erozją chrząstek stawowych.
Zakres ruchu ograniczony niemal do zera.
W efekcie urazu i infekcji doszło do samoczynnej artrodezy pod kątem ok. 90 stopni"
Wyjaśniając swoimi/lekarza słowami:
łapki Smerfika nie trzeba ani amputować ani operować, nie boli go to, pomimo trwałej kulawizny i usztywnienia stawu w niefizjologicznej pozycji powinien być on szczęśliwy i mieć komfort życia, jeśli jego poruszanie się byłoby niesatysfakcjonujące to możnaby rozważyć operację polegającą na wsadzeniu jakiejś płytki (jak dobrze zrozumiałam żeby miał większy zakres ruchu łapką) ale to bez sensu bo nie ma takiej potrzeby i mogłoby to być dla niego za mocno obciążające + koszt byłby bardzo duży.
Na zdjęciu wyszło że ma dalej dziury w kości (prawdopodobnie dalej jest tam infekcja) musi więc jeszcze przez kilka tygodni być na dodatkowym antybiotyku.
Początkowo była mowa o antybiotyku w tabletkach ale mówiłam że on już ma tego wszystkiego w swoim harmonogramie tak dużo i że się dorobił zapalenia żołądka i ostatecznie lekarz podjął decyzję, że dostanie convenię w zastrzyku i będziemy musieli powtórzyć zastrzyk za 2 i 4 tygodnie bo to antybiotyk działający przez 14 dni.
Przed wizytą w jego kopercie było 531 zł a po ponad godzinnej wizycie dalej jest tyle samo 😻
Jak to możliwe? 🤔
A no... będąc wyjątkowym, bo taki właśnie jest nasz Smerfi, wszystko jest możliwe ❤
Do tego dochodzi fakt, że dla coraz większej ilości poznawanych przeze mnie lekarzy weterynarii (czego doświadczam każdego dnia) pieniądze nie są najważniejsze, że potrafią swoim dobrym sercem, empatią oraz indywidualnym podejściem do tematu bardzo, bardzo pomóc 🥰
Również wczoraj przyszły zamówione dla Smerfika Synoquiny.
EDIT 02.05.2022
Świeża dostawa leków dla Smerfika i kwota 56 zł najnowszym wydatkiem z jego zbiórki i finansów 🤗EDIT 30.05.2022
Nadrabiam niemalże miesięczne zaległości w temacie zdrowia i finansów Smerfika.
Na kilka dni przed moim wyjazdem a co za tym idzie - trafieniem Smerfika do nowego domu tymczasowego mały wydrapał się do krwi (wcześniej też się czasem drapał ale szybko przestawał a tamtego dnia zaczął się drapać po wszystkim - kropieniu oczek, podawaniu leków a także karmy) 😔
Zrobilibyśmy wtedy badania krwi (wyszły w pełni ok) i dostał działający dwie doby steryd.
Niedługo potem trafił do nowego DT gdzie dalej, mimo sterydu się drapał...
Dlatego też musiała zostać zwiększona jego dawka.
Miał też w międzyczasie powtarzane badanie 💩 (tak samo jak za poprzednim razem nie wykazało żadnych pasożytów)
Zakończył leczenie oczek, jest też już po wszystkich trzech dawkach leku zaleconego przez ortopedę.
A reszta info jest na fotkach- wypisach z przychodni.
Wrzucam też wszystkie zaległe wyniki i paragony.
Obliczyłam dzisiaj, że na ten moment odkąd mam go pod swoją opieką (16.03) w jego temacie zostało wydane 1606,12 zł a więc zostało nam 379,88 zł wolnych złotówek (na zbiórce na dzień dzisiejszy jest zebrane 1986 zł)
EDIT 31.05.2022
Zapomniałam o jednym z wydatków Smerfika podczas mojej nieobecności.
Weterynarz zalecił włączenie suplementacji nienasyconych kwasów tłuszczowych - zakup oleju z łososia/małych rybek morskich/krylla więc DT w którym mały obecnie przebywa zamówił 🙂
Za olej wyszło 27,29 zł + 1/2 wysyłki - 5,45 zł (bo dla swoich 🐈⬛ też wziął) = 32,74 zł
Tym samym na jego zbiórce pozostało 347,14 wolnych złotówek.
EDIT 03.06.2022
Mały w miniony wtorek wieczorem jedząc swojego smakołyka (tuńczyk) dobiegł do kotów rezydentów mieszkających w domu tymczasowym i wyrwał jednemu z nich dosłownie malutki kawałeczek tego samego smakołyka ale w innym smaku (kurczaka) którego celowo mały w związku z podejrzeniem alergii od jakiegoś czasu nie miał już podawanego w ogóle...
W nocy rozdrapał sobie kark- prawdopodobnie po tym 🥺
W środę więc znów wylądowaliśmy u weterynarza.
Cytując wypis z wizyty:
"Rozległy obszar skóry na karku bez sierści, z widocznym centralnie zgrubieniem skóry i zeschniętym wysiękiem. Skóra niezaczerwieniona.
Zeschniętą wydzielinę usunięto manusanem, przemyto ringerem z mleczanami i posmarowano oridermylem"
Zalecenia jakie dostał to:
- noszenie kołnierza ochronnego do czasu wygojenia i zarośnięcia sierścią (udało się szybko kilka różnych pożyczyć i jeden okazał się być idealny),
- przemywanie zmiany na karku 2x dziennie manusanem, następnie ringerem z mleczanami i na koniec smarowanie oridermylem (manusan tylko przez pierwsze 3 dni),
- dieta monobiałkowa (musimy zdecydować się na jeden rodzaj białka i jeśli nie będzie po nim nasilenia świądu to kontynuować przez 4-6 tygodni. Potem można małymi porcjami wprowadzać kolejne białko i obserwować reakcję),
- kontrola za dwa tygodnie.
Tak się fajnie złożyło, że w przychodni podczas wizyty Smerfa (na której był nie tylko obecny tymczas ale również przyszły dom tymczasowy - a czas pokaże czy może stały) na wizycie ze swoim 🐈⬛ była też osoba która małego chciała mieć u siebie od samego początku jak tylko trafił pod moją opiekę w marcu ale niestety, stan zdrowia jednego z jej kotów kategorycznie na żadnego kolejnego kota w domu na razie nie pozwala 😔
Kiedy usłyszała, że nasz boroczek wymaga kupienia i wprowadzenia karmy mono z auta przyniosła 4 zgrzewki takiej właśnie karmy (sama ma kota z alergią pokarmową) mówiąc, że połowę zdążyła wnieść już do domu a połowa była jeszcze w aucie i chętnie mu ją podaruje 🥰❤
Tym samym mały otrzymał wczoraj na początek 22 puszeczki animondy mono (12 z indykiem na którym na razie tylko będzie i 10 z wołowiną na późniejszy okres, wprowadzania po kilku tygodniach do diety drugiego białka)
Za wtorek wyszło 36 zł i jest to już spłacone.
Żwirek & karma dla Smerfika i kwota 115,40 zł najnowszym wydatkiem z jego zbiórki.
EDIT 10.06.2022
83,49 zł w "Maxi Zoo" i 43,60 zł w "Kelpi" = łączna kwota 127,09 zł za karmę dla Smerfika kolejnym wydatkiem z jego zbiórki.
EDIT 15.06.2022
Zaległy wydatek Smerfa (preparat na odrobaczenie & odpchlenie) jeszcze za czasu poprzedniego DT i kwota 42 zł wydatkiem z jego zbiórki.
Na której obliczyłam, że na ten moment zostało już tylko 96 zł 😔🙁
EDIT 18.06.2022
U Boroczka Smerfika ciągle niewesoło...
Kupiłam mu jeszcze jak był w poprzednim tymczasie monobiałkowe puszki to chwilę potem przestał puszki jeść w ogóle i chciał tylko saszetki (przegłodzenie nic nie daje + musi jeść regularnie ze względu na przyjmowany steryd)
Zrobiłam mu więc zapas wołowinowych saszetek z dwóch firm i filecików z apllawsa.
Saszetki zaledwie po kilku dniach się znudziły i nawet już na nie teraz nie spojrzy, aplawsa nawet nie chciał spróbować..
Ponadto ciągle się drapie więc wylądował z powrotem dzisiaj w kołnierzu.
No i musieliśmy zmienić białko z wołowiny na koninę.
Jego obecne DT kupiło więc dzisiaj na próbę trochę saszetek z dwóch firm i na ten moment mu smakują i je je (ciekawe znowu na jak "długo")
Dlatego też będę zmuszona spróbować sprzedać zakupioną w ostatnim czasie karmę której jeść już nie chce i nie może a za to kupić karmę, której obecnie potrzebuje..
Choć on najchętniej jadłby to co nie jest jego i na odwrót.
Smerfik po kilku dniach odnalazł się w stadzie 🐕🐈⬛ mieszkających zwierząt w domu w którym tymczasowo zamieszał (choć początki były ciężkie), z każdym dniem rozkręca się i szaleje coraz bardziej 🤗
Ale najbardziej na świecie podoba mu się fakt możliwości wylegiwania całymi dniami na słońcu 🌞 na osiatkowanych balkonach ❤
Biega jak szalony, między jednym a drugim 😁
EDIT 20.06.2022
Ostatnie wydatki związane z leczeniem (alergią) Smerfika zostały dzisiaj spłacone w przychodni 😊
Łaczna kwota 59 zł wydatkiem z jego zbiórki.
EDIT 05.07.2022
Przebywający w (4 z rzędu już 😔) domu tymczasowym Smerfi był dzisiaj na kontroli w przychodni weterynaryjnej.
Wydrapana 01.06 rana ciągle się goi, jest jeden strup który musi go swędzieć bo sobie go ciągle rozdrapuje, nawet jak opiekunowie tymczasowi mu dosłownie na chwilę do jedzenia ściągają kołnierz (nie lubi i nie chce jeść w kołnierzu) to ta chwila wystarcza.
Z drugiej strony główki, tam gdzie sierść już prawie odrosła jest trochę grubsza skóra.
Poza porami karmienia (również w nocy) ma kołnierz założony cały czas i tak musi pozostać do całkowitego zagojenia rany i zarośnięcia sierścią (na szczęście już się przyzwyczaił i w niczym mu nie przeszkadza)
Następna kontrola za ok 2 tygodnie, będzie wtedy miał też robioną morfologię.
Obecnie jest w trakcie schodzenia ze sterydu (ma podawane stopniowo zmniejszane dawki) więc za jakiś czeka go w końcu pierwsze szczepienie (bo przez leczenie w którym jest non stop od kiedy trafił pod moją opiekę w marcu nie dało się tego wcześniej zrobić).
Poza tym z każdym dniem jest coraz większy i piękniejszy 😍
Niestety, jego utrzymanie (głównie w temacie wyżywienia) nie należy do najtańszych a wręcz jest dość mocno kosztowne.
Jedna saszetka karmy którą może jeść (jest teraz na monobiałkowej koninie) i którą jako jedyną je na dzień dzisiejszy chętnie (mjammjam) kosztuje 9,42 zł...
https://www.kocimietka.pl/dla-kota/2298-mjamjam-pferd-pur-pyszna-konina-pur-125g-4260512872045.html?gclid=CjwKCAjwwo-WBhAMEiwAV4dybe-O5t1zLTtTmdQ2AKgtwg3naUMvcKFrthW8OL7fqBGQPlD5gwm6WhoCNBYQAvD_BwE
(9,42 zł przy zakupie 16 sztuk i darmowej wtedy dostawie, jakby chciało się kupić tylko kilka sztuk to trzeba doliczyć 14 zł za wysyłkę)
Dziennie zjada 2 saszetki (więc już na tym etapie miesięcznie robi się kwota 565 zł) i potem jak jest jeszcze głodny to dojada również monobiałkowym z koniną, suchym z mac'sa:
https://www.zooplus.pl/shop/koty/karma_dla_kota_sucha/macs/macs_karma_sucha/1325110
(worek 1,5 kg - 100 zł, 3 kg - 197 zł, 7 kg - 227,80 zł, 14 kg - 449,80 zł)
Puszek żadnych nawet przegłodzony nie ruszy, próbowaliśmy wszystkiego i niestety, kasa w błoto 🥺
EDIT 08.07.2022
Zaległe wydatki Smerfika (wizyty w przychodni + leki - steryd) zostały dziś uregulowane 🤗
Tym samym z jego zbiórki zniknęło 70 zł 🐾
EDIT 09.07.2022
Saszetki dla Smerfika zamówione 🐈⬛
Z jego zbiórki zniknęło 150,72 zł 🐾
EDIT 11.08.2022
Zaległe wydatki przebywającego w domu tymczasowym 🐈⬛ Smerfika zostały dzisiaj uregulowane w przychodni 🐾
Badania krwi & steryd (z którego już stopniowo schodzi) a przy okazji też wizyta i kwota 110 zł wydatkiem z jego zbiórki.
EDIT 13.09.2022
Zaległy dług za wizytę Smerfika z dnia 31.08 został parę dni temu spłacony w przychodni. Tym samym kwota 30 zł najnowszym wydatkiem z jego zbiórki. Wrzucam wypis z wizyty i parę aktualnych fotek "małego" 🐈⬛🐾Obecnie 3 kg kocura 🖤
EDIT 30.09.2022
SMERFIK ZOSTAJE NA STAŁE W OBECNYM DOMU TYMCZASOWYM ❤
Przestałam o nim pisać, a raczej pisałam bardzo rzadko (za co bardzo Was przepraszam) od kiedy po około miesięcznym pobycie w klinice weterynaryjnej i około miesiącu spędzonym u mnie w domu trafił do pierwszego domu tymczasowego który musiałam znaleźć na czas mojego wyjazdu.
Nie pisałam bo nie bardzo wiedziałam co mam napisać. Było tyle pytań i niewiadomych.
Niedługo przed jego przeprowadzką zaczęły się przeboje które trwają aż do dzisiaj...
Przez co nie dało mu się szukać domu stałego bo mijały kolejne tygodnie a on był ciągle w trakcie diagnostyki. I w sumie to dalej jest.
Przez cały okres w którym pisałam o nim niemalże codziennie (choć był mały bo zaledwie kilkutygodniowy, biedny, cudowny a wręcz wyjątkowy i uznawany jeszcze wtedy za zdrowego), pomimo ciągłego udostępniania i wykupowania płatnych ogłoszeń na OLX było zaledwie parę (możnaby policzyć na palcach) osób poważnie zainteresowanych jego adopcją ale do żadnego z zainteresowanych domów nie mógł trafić z przyczyn od nich niezależnych.
Była oczywiście masa chętnych pseudo domów, albo wychodzących albo też takich niewidzących sensu w zabezpieczeniach okien czy balkonu.
Były to domy które "po prostu chciały mieć kota", nie zależało im na ich bezpieczeństwie czy świadomym żywieniu.
W tymczasie do którego pojechał ode mnie mógł spędzić miesiąc więc zgodnie z planem po tym czasie przeprowadził się po raz kolejny, do domu w którym jest do dzisiaj i w którym zostanie już na zawsze (tutaj muszę dodać że rodzina ta interesowała się nim i obserwowała jego losy niemalże od samego początku jak jeszcze był w takim stanie, że nie było wiadomo czy w ogóle przeżyje no ale w pełni to rozumiem, że mając już 5 swoich kotów, będąc osobami odpowiedzialnymi i rozsądnymi, decyzję o kolejnym musieli dobrze przemyśleć i potrzebowali na to czasu a jego smutna historia wiecznej tułaczki od domu do domu w decyzji pomogła)
Na początku, kiedy zaczęły się u niego problemy z uporczywym drapaniem myśleliśmy, że ma "tylko" alergię pokarmową więc opiekunowie z dnia na dzień przeorganizowali życie swoim zwierzętom rezydentom (5 kotów i pies), przystosowując wszystko pod tymczasowego lokatora, Smerfa.
Wszystkie zwierzęta zostały wprowadzone na to co musi jeść Smerf czyli na monobiałkową koninę (co już na starcie spowodowało kilkukrotny wzrost kosztów utrzymania całego stada).
Jedynie pies został przy swojej karmie więc je w osobnym pokoju a po każdym posiłku jest zamiatane przy jego misce co by nie zostały jakieś okruchy mimo że Smerf się jego miską w ogóle nie interesuje.
Tak dla bezpieczeństwa.
Jednak mijały kolejne tygodnie na mocno restrykcyjnej, monobiałkowej (konina) diecie gdzie nie miał prawa się już drapać (a same drapania były niecharakterystyczne i nieadekwatne do sytuacji, w sensie niezwiązane z jedzeniem) a dalej to robił.
Wnikliwa obserwacja zachowań Smerfika wykazała, że jego napady drapania (a wręcz rozdrapywania się do krwi) spowodowane są emocjami.
Mały jest bardzo, bardzo emocjonalny, reaguje kompulsywnie na nawet najmniejszą (zarówno pozytywną jak i negatywną) emocję i zmianę choć jego nowi właściciele od 1 dnia (mimo że był jeszcze wtedy tylko tymczasowym lokatorem) w opiekę nad nim zaangażowali w 200 % i robią wszystko tak by nie dawać mu do tego powodów no ale nie zawsze się tak da.
Smerfi źle znosi rozstania z osobą którą obrał sobie za przewodnika, wymaga praktycznie jego ciągłej uwagi i zainteresowania.
Przez historie z rozdrapywaniem w kółko tych samych ran na szyji spędza już 5 miesiąc w kołnierzu (który w trakcie nauczył się ściągać), który ściągany jest mu obecnie tylko do tak zwanej toalety żeby mógł się cały umyć i zakładany z powrotem.
Na początku ściągany był zawsze wtedy kiedy ktoś miał na niego oko i był pod kontrolą ale to są sekundy by go z tych oczu stracić a wtedy on potrafi wykorzystać sytuację... a że podczas gojenia skóra też swędzi i ją drapie... więc teraz ma go na sobie praktycznie całą dobę.
Przywykł do niego już tak bardzo, że nie przeszkadza mu on w jedzeniu, spaniu czy godzinnych szaleństwach z innymi kotami i psem z którymi dogadał się błyskawicznie i doskonale.
Całe stado przyjęło go bez najmniejszego problemu i w pełni zaakceptowało.
Kołnierz pzeszkadza mu więc tylko wtedy kiedy chce się drapać i się nie da.
Na jego zbiórce udało się uzbierać z Waszą pomocą 2736 zł ❤
Wydane zostało 2379,07 zł
a tym samym w jego kopercie zostało 356,93 zł
i pieniądze te z dniem dzisiejszym trafią do koperty adopcji wirtualnej - zostaną wykorzystane na potrzeby moich obecnych podopiecznych.
Jego pieniędzy dawno by już nie było, ale dom tymczasowy już jakoś w połowie lipca wziął już na siebie zakup dla niego potrzebnej karmy i od tamtego czasu nie prosił o jej zamawianie.
Kiedy pytałam, czy czegoś nie potrzebuje i czy czegoś nie trzeba mu zamówić albo kupić dostawałam zawsze wiadomość, że wszystko ma i że nic mu nie trzeba 🙂
Ja płaciłam tylko za wizyty u weterynarza i kontrolne badania które miał wykonywane w związku ze schodzeniem z leku sterydowego.
Od teraz wszelkie koszta związane z utrzymaniem są już po stronie właścicieli ale jeśli kiedykolwiek będą potrzebowali jakiekolwiek pomocy zwiazanej ze Smerfem a ja tylko będę w stanie to zawsze chętnie pomogę.
Chciałabym OGROMNIE podziękować wszystkim którzy w jakiś, nawet najmniejszy sposób byli zaangażowani w historię Smerfika 🥰
Darczyńcom, przychodniom weterynaryjnym, opiekunom tymczasowym, mobilnym pomocnikom oraz wszystkim innym którzy pełnili w jego życiu jakieś role ale przede wszystkim nowym właścicielom Smerfa którzy podjęli się dożywotniej opieki nad tak trudnym, wymagającym "przypadkiem" 😍
Widząc jak bardzo się przywiązuje, jak bardzo źle znosi zmiany i rozstania nie są w stanie mu już tego - kolejnej krzywdy - zrobić..
Nigdy wcześniej nie miałam jeszcze tak bardzo wymagającego podopiecznego i przyznaję, że był niemałym wyzwaniem dla wszystkich którzy przez te 6 miesięcy które znajdował się pod moją opieką mieli okazję się nim opiekować.
Mnie osobiście bardzo dużo mnie nauczył.
Cieszę się, że zostałam poproszona o pomoc dla niego, że miałam możliwość go uratować, że jego historia kończy się happy endem, że jest i już zawsze do końca swojego życia będzie bezpieczny i prawidłowo zaopiekowany czyli dokładnie tak jak od początku tego dla niego chciałam i każdego dnia o to uporczywie walczyłam.
Teraz, kiedy wiem już że zostaje tam na stałe i że nie będzie się musiał już nigdzie kolejny raz przeprowadzać (a raczej tułać po kolejnych domach) mogę wreszcie spać spokojnie 💟
Jego zbiórka zostaje z dniem dzisiejszym zamknięta, na bieżąco była rozliczana z każdej jednej złotówki.
Zobaczcie cudowną metamorfozę jaką przeszedł przez te 6,5 miesiąca 💕
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Organizator zbiórki
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Pomagam.pl to największy i najpopularniejszy w Polsce serwis do tworzenia internetowych zbiórek pieniędzy. To narzędzie, które umożliwia każdemu i całkowicie za darmo założenie zbiórki w kilka chwil.
Dzięki Pomagam.pl w łatwy i bezpieczny sposób zbierzesz fundusze na to, co dla Ciebie ważne m.in. pokrycie kosztów leczenia, wsparcie bliskich w trudnych chwilach i na inicjatywy bliskie Twojemu sercu.
Krok 1:Chcesz założyć zbiórkę, ale nie wiesz od czego zacząć? Nie martw się! Obejrzyj krótki film poniżej, który tłumaczy, jak działa Pomagam.pl.
Krok 2:Zbiórkę na Pomagam.pl przygotowujesz i publikujesz samodzielnie. Nie przejmuj się - założenie zbiórki trwa dosłownie kilka chwil i jest prostsze, niż myślisz. Sprawdź poniższy poradnik.
W momencie tworzenia zbiorki możesz wybrać, czy chcesz ją prowadzić samodzielnie czy ze wsparciem Pomagam.pl. Pierwsza opcja jest całkowicie darmowa. Jeśli natomiast zdecydujesz się na promowanie zbiórki z naszym wsparciem, będziemy przypominać o Twojej zbiórce i zachęcać do wpłat osoby, które ostatnio odwiedziły stronę Twojej zbiórki (tzw. retargeting).
W tym celu będziemy wyświetlać Twoją zbiórkę zarówno na stronie głównej Pomagam.pl jak i w reklamach internetowych. Zwiększa to szanse na to, że więcej odwiedzających Twoją zbiórkę osób zdecyduje się ostatecznie na wpłatę lub udostępnienie zbiórki. W zamian za to dodatkowe, nieobowiązkowe wsparcie w promocji od każdej wpłaty potrącimy automatycznie 12%.
Krok 3:Twoja zbiórka jest gotowa, czas zacząć działać! Nikt nie wypromuje Twojej zbiórki tak jak Ty, dlatego pamiętaj, żeby udostępniać ją we wszystkich mediach społecznościowych: Facebook, Instagram, Twitter, LinkedIn czy YouTube i TikTok. Zacznij od rodziny i przyjaciół - poproś ich o udostępnienie i zachęć do wpłat. Wyślij znajomym linka do zbiórki z krótkim opisem na Messengerze, SMSem lub mailowo. Następnie skontaktuj się z lokalnymi mediami z prośbą o publikację Twojej zbiórki oraz zaangażuj w promocję okoliczne organizacje społeczne, władze samorządowe, instytucje oraz osoby znane w Twojej okolicy.
Pamiętaj, im więcej osób dowie się o Twojej zbiórce, tym większa szansa na osiągniecie celu! Więcej porad znajdziesz w ebooku, jak założyć i prowadzić skuteczną zbiórkę. Znajdziesz go w swoim panelu zarządzania zbiórką po jej stworzeniu. Sprawdź również naszego bloga, w którym dzielimy się praktycznymi poradami i wskazówkami.
Krok 4:Wszystkie osoby odwiedzające Twoją zbiórkę mogą szybko i bezpiecznie wpłacać na nią pieniądze, np. przy użyciu przelewów internetowych, kart kredytowych, tradycyjnych przelewów bankowych, a nawet na poczcie! Wpłaty księgują się natychmiast. Wszyscy widzą, jaką kwotę udało się już zebrać i mogą zapraszać do zbiórki kolejne osoby.
Krok 5:Pieniądze ze zbiórki możesz wypłacać na konto bankowe w każdej chwili i tak często, jak chcesz. Wypłata pieniędzy trwa na ogół 3 dni robocze. Wypłata nie spowoduje zmiany stanu licznika wpłat na stronie Twojej zbiórki. Możesz dalej zbierać pieniądze, a zbiórka będzie trwać aż do momentu, gdy zdecydujesz się ją zamknąć.
Prawda, że proste? To właśnie dlatego dziesiątki tysięcy osób prowadzi już swoje zbiórki na Pomagam.pl. Nie czekaj. Dołącz do nich teraz! Aby założyć zbiórkę, kliknij tutaj lub w przycisk poniżej:
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
MAM NA IMIĘ BARTŁOMIEJ, ODKĄD MOJA ŻONA UMARŁA ROK TEMU UMARŁA NA RAKA MIESZKAM Z UKOCHANĄ KOTKĄ MOJEJ ŻONY. W STYCZNIU U KOTKI WYKRYTO RAKA. W ŚWIĘTA SKOŃCZĄ SIĘ NAM LEKI, NIE MAM NA BADANIA, MUSIMY ZROBIĆ KOLEJNE BADANIA. BŁAGAM O KAŻDĄ ZŁOTÓWKE. ZOSTAŁA MI JUŻ TYLKO KOTKA. https://www.pomagamyzwierzakom.pl/b5kurlp7c9