Stowarzyszenie Koty Prezesowej
💔 Puszek – historia złamanej łapy i odłożonego uczucia
W cieniu kliniki weterynaryjnej, między zapachem środków odkażających a chłodem stalowych blatów, rozegrała się cicha scena, o której nie przeczytacie w gazetach. Taka, co rani głębiej niż noże i zostaje z człowiekiem na długie, zimne wieczory.
Starszy mężczyzna wszedł niepewnie, trzymając na rękach kota – młodego, dziewięciomiesięcznego, z łapką złamaną tak boleśnie, że aż drżało całe kocie ciało. Był to Puszek – biało-rudy, ufny, o oczach jak bursztyn po deszczu.
– Ile to będzie kosztować? – zapytał cicho.
– Trzy tysiące. Może więcej, jeśli pojawią się komplikacje – odpowiedział lekarz.
Stary człowiek zamilkł. Spojrzał na kota, potem na drzwi. Westchnął. Powiedział, że nie ma. Że nie da rady. Że emerytura idzie na leki, że żona w domu chora na raka, że sam już ledwo ciągnie.
A potem zrobił coś, co nas zabolało bardziej niż jego słowa. Napisał oświadczenie o zrzeczeniu się zwierzęcia. Zostawił Puszka. Wyszedł. I już nigdy nie zapytał, czy ten kot przeżył. Czy boli. Czy choć trochę się uśmiecha oczami.
A Puszek – jakby nie rozumiał tego ludzkiego chłodu – dalej patrzył z ufnością. Mruczał, choć drżał. Mimo bólu łasił się, szukał kontaktu. W klinice pokochał go cały personel. Zakochałyśmy się i my – bo trudno nie zakochać się w istocie, która chce żyć tak bardzo, mimo że wszystko dookoła mówi jej, że nie warto.
Zabrałyśmy go. Obiecałyśmy pomoc. Operacja łapy – zrobiona. A potem kolejne wieści: dodatni wynik FeLV, plazmocytarne zapalenie dziąseł, ból tak silny, że nie pozwala dotknąć pyszczka. I znów zabieg – dziś, pilny. Żeby nie cierpiał, żeby choć trochę odpoczął od tego wszystkiego, co zesłał mu los.
Piszę do Was z miejsca, gdzie codziennie toczymy nierówną walkę – o każdą istotę, o każdy oddech, o każdą miskę i każde życie. Puszek już wie, że nie każdy, kto bierze na ręce, potrafi ochronić. Ale nie stracił nadziei. Wierzy w ludzi – może naiwnie, może mądrzej niż my.
Pomóżcie mu. Pomóżcie nam mu pomóc.
🧡 Każda złotówka to gest sprzeciwu wobec obojętności.
🐾 Puszek nie zadzwoni. Ale my odpowiemy. I nie zostawimy go już nigdy.
Anonimowy Darczyńca
Powodzenia
Anonimowy Darczyńca
Cieszę się, że Puszek dobrze się czuje po operacji. Puszku, tak trzymać!
Gabriela
PUSZKU! TRZYMAM KCIUKI
Anonimowy Darczyńca
Trzymamy kciuki - ja i mój kot :)
Stowarzyszenie Koty Prezesowej - Organizator zbiórki
Bardzo dziękujemy - Pani i Pani kotu :)
Lewandowska
Powodzenia kotku! 🥺❤️