Stowarzyszenie Koty Prezesowej
Nad ranem odeszła nasza maleńka Sokrateska. Prawdopodobnie jej serduszko miało wadę – taką, z którą nie sposób wygrać, nawet jeśli człowiek włoży całe serce, wiedzę i czuwanie. Często w naturze bywa tak, że kocice porzucają chore dzieci – i pewnie dlatego i ona została znaleziona sama, zdana tylko na naszą pomoc.
Chcemy wierzyć, że jej krótkie życie – cztery tygodnie w drodze, kilka dni walki i nadziei – miało sens. Że choć los nie dał jej szansy na dorosłość, nie była sama: była przytulana, leczona, karmiona, kochana.
Dziękujemy Wam za to, że byliście częścią tej opowieści. Dzięki Waszemu wsparciu mogłyśmy dać jej bezpieczeństwo, ciepło i miłość – do samego końca.