Fundacja Przytul Kota
Z całych serduszek dziękujemy za wsparcie w leczeniu i zapewnieniu niezbędnej profilaktyki naszej czarnuszce. Sytuacja zdrowotna koteczki została unormowana, a teraz skupiamy się na pokonaniu kocich demonów. Początki u nas były dla niej bardzo trudne... w Mruczarni nie mogła się odnaleźć 😿, zatem mieliśmy cichutką nadzieję, że w pomieszczeniu biurowym gabinetu weterynaryjnego troszkę odetchnie. 🙏 A tu klops: Dobrusia zaszywała się w ciemnym kącie i panikowała, gdy tylko się do niej zbliżaliśmy. 😖 Uzbrojeni w mnóstwo cierpliwości, chodziliśmy na paluszkach i robiliśmy wszystko, by ułatwić jej przystosowanie do naszego fundacyjnego wszechświata. I... udało się! Wreszcie nawiązaliśmy nić porozumienia. 😻 Koteczka w końcu przyjmuje pozy świadczące o odprężeniu, nie krępuje się korzystać przy nas z kuwety, leniwie się przeciąga i zmienia lokalizację, nie zważając na obecnych obok dwunożnych. 😺 Chociaż może się wydawać, że to niewiele - uwierzcie nam, że to milowy krok w naszych relacjach! Teraz weszliśmy na kolejny etap obłaskawienia królewny: głaszczemy ją podczas podawania smaczków. Bystra (i łakoma 🥓) czarnulka dobrze wie, że od miziania zależy otrzymanie smakołyku, więc elegancko współpracuje! A nawet wydaje z siebie ponaglająco-pospieszające dźwięki, by szybciej otwierać saszetę. 😸
Kochani, bardzo prosimy o zaciskanie kciuków za dalsze postępy naszej kociej damy - wszyscy wiemy, że rozmizianym słodziakom łatwiej o domek, a koteczka musi zrozumieć, że nie wszyscy dwunożni są źli. 🙏Będzie dobrze, prawda? 😺 Koniecznie śledźcie nasze media - będziemy Was informować na bieżąco o sytuacji Dobrusi!