Stowarzyszenie Koty Prezesowej
Diana żyje. Diana oddycha. Diana… chce być.
Jeszcze niedawno każda sekunda jej życia zdawała się być łaską – nieoczywistą, kruchą, jak światełko, które w każdej chwili może zgasnąć w ciemnym pokoju. A dziś? Dziś chodzi. Nie, nie tylko chodzi – szuka czułości. Domaga się obecności. Patrzy w oczy i mówi bez słów: „Nie zapomnij mnie. Nie zostaw.”
Diana – ta sama, która miała zostać uśpiona, ta sama, którą oddano – wybrała życie. I to życie dziś woła o więcej.
Nie ma już płynu w jamie brzusznej. Oddech spokojny, ruchy pewniejsze. Ale przed nami ostatni krok: pełna biochemia, morfologia, elektroforeza białek, wizyta. Koszt – około 400 zł.
Wiem. Wiem, że to „tylko kot”. Ale czyż nie tak samo można powiedzieć: „to tylko człowiek”, gdy cierpi samotnie w pustym pokoju?
Nie prosimy o jałmużnę. Prosimy o wspólnotę. O to, by to istnienie – tak długo pomijane – zostało raz dostrzeżone naprawdę.
Diana już w nas wierzy. Teraz my musimy jej udowodnić, że nie bez powodu.