Dzień Dobry, nazywam się Bohdan Słociuk
24 marca 2017 roku uległem poważnemu wypadkowi, miałam krwiaka mózgu i leżałem w Wojewódzkim szpitalu w Koszalinie paręnaście dni w śpiączce, lekarze nie dawali mi żadnych szans na przeżycie.. dawali mi zaledwie 30%.. Ja jednak postanowiłem walczyć dla siebie i rodziny, która była przy mnie każdego dnia i o mnie walczyła.. Ciężka rehabilitacja, dużo łez i potu, przyczyniły się do tego, ze zacząłem jeść, mówić i o własnych siłach stawać na nogach, to było cos cudownego kiedy widziałem, ze moja rodzina jest szczęśliwa wraz ze mną i każdy moj mały krok, dla nich był czymś wielkim.. To był cudowny okres w którym każdy był szczęśliwy i każdy miał sile aby walczyć..
Teraz zaczyna się mniej przyjemna historia, 6-go czerwca 2017 roku przyjechałem na oddział rehabilitacji w szpitalu w Gryficach, kiedy byłem na oddziale i przede mną stanął lekarz, miałem sile aby mu podac rękę i się przywitać, jednak Pan Doktor x zlekceważył to i spojrzał się na mnie jak na nic znaczącego człowieka, potraktował jak mnie jak powietrze. Byłem tam zaledwie dobę, Panie pielęgniarki nakarmiły mnie zupą i zalały mi płuca, przez co się dusiłem.. kiedy rodzina przyjechała byłem cały siny, miałem drgawki i byłem cały spocony-umierałem, Panie pielęgniarki nic sobie z tego nie zrobiły i nawet nie chciały zawiadomić lekarza dyżurującego, moja żona musiała sama po niego dzwonić i ubiegać się o to aby przyjechał do pacjenta, w końcu po długich namowach Pan Doktor x raczył przyjechać. Zabrali mnie wtedy na oddział wewnętrzny w stanie ciężkim, krytycznym.. Saturacja wciąż mi spadała doszło do 74, kiedy normalna saturacja człowieka wynosi około 99-100.. moja rodzina walczyła o to aby podłączyli mnie do respirator a ponownie lekarz x, odpowiedział, ze oni się posiadają takich sprzętów na tym oddziale, mimo, ze juz miałem niedotlenienie mózgu a saturacja była coraz niższa aż w końcu miałem 50%, wtedy o 5 nad ranem nagle znalazł się sprzęt (respirator) i zostałem do niego podłączony
Później trafiłem na oiom w stanie bardzo ciężkim, miałem wodogłowie, którego nie mogli wykryć, odleżynę o której nie powiadomili mojej rodziny i wiele innych bakterii. Stamtąd trafiłem na neurologie, gdzie zapomnieli mnie „odśluzowac” zacząłem się dusić i ponownie umarłem, reanimowali-tego nikt nie wie ile czasu, potem nastąpiło kolejne niedotlenienie mózgu-poraz kolejny trafiłem na oiom..
Dzięki zaniedbaniom w Gryfickim szpitalu, moje ciało odmawia mi posłuszeństwa, jednak bardzo chciałbym wrócić do Żony, dzieci i wnuków, aktualnie przebywam w ośrodku opiekuńczo-rehabilitacyjnym „Leśna Polana” gdzie koszt miesięczny mojego utrzymania wynosi 6,500 tysiąca.
Dziękuje za każdą złotówkę i mam nadzieje, ze podziękuje wam osobiście.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
Powrotu do zdrowia :)
Gosia
Zdrówka dla taty!❤️😔
Klaudia Skorulska
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia 😊😊
Anonimowy Darczyńca
Trzymaj się!
Pablo Escobar
bog z tobą