Stowarzyszenie Koty Prezesowej
Dziękujemy, częściowo wystarczyło na badań fipowych i leczenia u veta. ♥️♥️♥️
Kochani Kotolubni Przyjaciele
EDIT: Niestety Izolda przegrała walkę , był przy niej Juanito do końca :( nasz fipowy wojownik na obserwacji ( 20 dzień)
Obecnie leczymy 4 koty.
Tola szopica jest na 25/84 dniu kuracji. Jej leczenie do końca to koszt 5600 zł tyle kosztuje jej życie. Skąd się wzięła, z opuszonej posesji wraz z bratem, który zmarł na pp, ona przeżyła ale miała cały czas koci katar leczony długo i niestety jedno oko jest zarośnięte błoną ale udało się go uratować. Pewnego dnia szopica bo jest mała , wredna i warczy na Nas bo ma charakterek przestałą jeść i zwiewać od Nas. Sprawdziłyśmy brzuch jakiś za duży , miękki, od razu vet i wiadomo , płyn w otrzewnej , badania krwi no i wyszedł fip mokry.
Krawatka vel Negra powinna za 2 tygodnie kończyć . 70/84 dzień. Gdy zaczynała ważyła niecałe 2 kg teraz 3,6 kg żywej wagi , piękna sierść, jej życie to koszt w sumie ponad 11 tys zł . Brakuje nam tych 14 dni plus badania kontrolne 2600 zł do końca ale mamy dług za nią i za inne za ostatnie 3 tygodnie niecałe leczenia.
Angie vel Andzia to kotka, która została złapana wraz zmałymi jako dzika kotka przy kontenerze gdzie mieszkała patalogia. W zeszłym roku ją przygarnęłyśmy do stowarzyszenia. Latała sobie po wolierze ale niestety pewnego dnia zaczęłą mieć krwawe biegunki , okazało się że ma triaditis, leczyłyśmy w grudniu ponad 2 tygodnie i było z nią gorzej zamiast lepiej, dodatkowe badania potwierdziły fipa suchego. Dziś mija 56/84 dzień ważyła 1,6 kg , teraz waży 2,9 kg i jest dobrze, brak biegunek, tylko chowa się przed człowiekiem a dokładnie zawija się w kołdrę i chowa łepek pod rękę ale razem z Krawatką jedzą za 4 koty bez przerwy i wiemy, że najgorsze już za nami. Koszt całej jej kuracji to ok 8400 zł. Do zakończenia kuracji plus badań kontrolnych brakuje nam 3400 zł.
Przedostatni to Romeo, kot , który od wakacji z rodzeństwem przebywa w Stowarzyszeniu. Akcja wyłapywania ich to był istny koszmar, z syfu w jakim były i fetoru po ludzkich i kocich odchodach przyprawia Nas o mdłości nawet teraz i tak chory Romeo był leczony przez ponad 2 miesiące na koci katar, Nikt nie chciał chłopaka bo taki bojaźliwy i pospolity biało czarny kocurek. Ponad dwa tygodnie temu nagle zaczął chodzić dziwnie, zarzucał tyłkiem. Myślałyśmy na początku że może to toksoplazmoza bo Gacek już tak miał ale po 3 dniach antybiotyku nie było widać efektów a temperatura była i on chudł, badania morfologii, biochemii z elektroforezą dały wynik jednoznaczny neurofip. Romeo waży 1,4 kg, dziennie dawka jest większa bo 10mg dla neurofipa, jest na 18/84 dniu kuracji a jego życie kosztuje na razie bo dawki wkróce będę większe ok 7 tys zł.
W zeszłą niedzielę kurację GS-em zakończył Juanito i przez kilka dnia błysnęła w nas nadzieja, że może najgorsze za nami. No więc, jeszcze wszystko przed nami, bo kilka dni temu zaczęła się źle czuć ruda dzika kotka wyłapana na jesieni w okolicach ulicy Sochaczewskiej. Biegała u nas na wolierze, wysterylizowana i nieprzystępna. Dopóki nie dopadła jej choroba i zwierzę już nie chciało uciekać, chciało od nas pomocy.
Po badaniach okazało się, że Izolda ma mokrego fipa. Dla nas to jest wyrok, bo nie mamy, jak podnieść się z finansowej zapaści, szukając ratunku dla naszych fipowych podopiecznych. Izolda miała zostać uśpiona, bo podawanie jej jakichkolwiek leków i zastrzyków było do tej pory koszmarnym przeżyciem i dla niej, i dla nas (a przecież wprawę już mamy). Leżała na stole w gabinecie, przyszykowany został zastrzyk, żeby skrócić jej ból, bo rokowania były żadne.
I wtedy Izolda spojrzała na Prezesową naszego Stowarzyszenia. I przepadło proszę Państwa, kotka wróciła do domu, otulona w koce i na poduszce elektrycznej nadal walczy o życie, mając już 3 zastrzyki GS-u za sobą. Znikła gdzieś ta dzika, nieprzystępna kocica, teraz cały czas leży, tuląc się do Prezesowej. Ta noc miała być decydująca, bałyśmy się, że Izolda jednak od nas odejdzie. Stało się inaczej – Izolda nadal z nami jest, nadal potrzebuje naszej pomocy. Wyprosiła sobie życie, wyprosiła sobie ratunek, pokazała, że nawet nieufność ma swoje granice, a ciepłe łóżko osobistej opiekunki to jest coś najlepszego na świecie.
Rzecz w tym, że my już nie mamy skąd brać pieniędzy. Czasy nie sprzyjają nie tylko zwierzętom, ale i ludziom. My to wszystko rozumiemy, ale nie zmienia to faktu, że leczenie Izoldy kosztuje i Wy, Kotolubni Przyjaciele, jesteście naszą ostatnią nadzieją. Prosimy, pomóżcie nam uratować Izoldę. Juanito właściwie nie odstępuje jej na krok, leży i mruczy jej w ucho, że będzie dobrze, że trafiła w odpowiednie miejsce i wszystko się uda!
Nie chcemy zawieść naszych podopiecznych, a i Wy, Kotolubni Przyjaciele, byliście dla nas do tej pory wielkim wsparciem, dlatego zwracamy się do Was – bo w Was jest nadzieja dla Izoldy i dla pozostałych naszych fipowych kotów.
Dziękujemy, częściowo wystarczyło na badań fipowych i leczenia u veta. ♥️♥️♥️
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!