Oczy Kornika są zmęczone. Zrezygnowane. Jakby już widziały za dużo i jakby nie bardzo miały jeszcze siłę patrzeć dalej.
Ten ogromny kocur – taki, który w dobrej formie powinien ważyć przynajmniej 6kg kilogramów – przyjechał do nas jako cień samego siebie, o wadze nieco ponad 3kg. Skrajnie odwodniony, wyniszczony, wychudzony. Z jego ciała unosi się intensywny, cuchnący zapach choroby, a każdy dotyk ujawnia kolejne dramaty, jakie rozgrywają się w jego organizmie.
Kornik był kotem wolno żyjącym. Dwa razy trafiał już na leczenie weterynaryjne w ramach budżetu gminy Zgierz. Niestety nie wykonano wówczas pogłębionej diagnostyki - być może z powodu ograniczonych środków finansowych, które zazwyczaj przypadają w udziale klinikom zajmującym się leczeniem kotów wolno żyjących. Podano więc leki i wypuszczono kocura na wolność…
Nie dziwi nas, że antybiotyk zaaplikowany bez znajomości podłoża i zasięgu choroby, nie rozwiązał problemu - Kornik nadal cierpiał, ale nie miał głosu, by zaprotestować.
Gdy trafił do nas, wiedzieliśmy, że dokładna diagnostyka to jedyna szansa na wdrożenie skutecznego leczenia. Oto czego dowiedzieliśmy się już w pierwszych dniach opieki nad wyniszczonym kocurkiem:
📍 Kornik ma zdiagnozowaną nadczynność tarczycy.
📍 Na USG:
– struktura nerek nieprawidłowa,
– zmiany w mięśniówce jelit,
– powiększona wątroba i poszerzone drogi żółciowe,
– torbiel na trzustce,
– powiększone węzły chłonne w jamie brzusznej.
📍 Stolce wydzielają tragiczny, trudny do opisania w słowach fetor, jego układ pokarmowy woła o pomoc.
📍 Podejrzenie choroby nowotworowej – pobraliśmy biopsję nerki, czekamy na wynik.
To dramatyczny obraz. Kornik to jeden z tych kotów, które znikają, zanim ktokolwiek zdąży je poznać. Jeden z tych, które przez całe życie były niewidzialne. I być może właśnie my – Fundacja, Wy, Ty, który to czytasz – jesteśmy jego pierwszym i ostatnim domem.
🌿 Dziś Kornik leży na miękkim kocyku. Pokornie pozwala na kroplówki, na badania, na podawanie leków. Nie walczy. Może nie ma siły, a może po prostu ufa. Tak bardzo chciałby żyć, tylko ciało nie nadąża za pragnieniem.
Dajmy mu szansę. Prosimy Was o wsparcie finansowe na diagnostykę i leczenie Kornika. To bardzo chory kot. Nie wiemy, czy uda się go uratować. Ale zrobimy wszystko, żeby nie cierpiał i nie odszedł w samotności.
💔 Pomóżcie nam w tej walce – choćby o godność, o ulgę, o ciepło.
💸 Każda wpłata, nawet najmniejsza, pomoże nam sfinansować leczenie.
🔁 Udostępnijcie ten post – niech historia Kornika dotrze do ludzi, którzy mogą pomóc.
🙏 I jeśli możecie – poślijcie mu dobre myśli.
Bo może właśnie one, razem z lekami, kocykiem i miską z najlepszą karmą, staną się jego nowym początkiem. O to właśnie będziemy walczyć.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!