Siedzieliśmy przy drodze. Skuleni, przerażeni. Przed chwilą tuliliśmy się do mamy ale wywieziono nas i kuliliśmy się ze strachu wśród warczących aut.
Kiedy przyszły duże myślałam, że będzie dobrze, że znów będziemy z mamą i będzie ciepło.
Ale było coraz gorzej. Strasznie bolał mnie brzuszek, nie mogłam ustać na łapkach.
Duże miały łzy w oczach. Usłyszałam to straszne słowo– tyfus. I słabłam z godziny na godzinę…Malutka wraz z rodzeństwem została wywalona przy ruchliwej drodze.
Mogły nie dożyć kolejnego dnia.
Kiedy już były bezpieczne tyfus uderzył ze straszliwą siłą. Malutkie ciałko drżało, a w oczach stawały łzy – to się nie może tak skończyć. Wiele godzin nad umierającym kotkiem – leki, kroplówki, zaklęcia.
One tak bardzo chcą żyć. Tak dzielnie walczą. Niestety koszty leczenia już wynoszą już ponad 1000 zł.
Bardzo potrzebują pomocy
Można:
🧡Skorzystać ze zbiórki
🧡Wpłacić na konto:
Z dopiskiem "Kotki z ronda"
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!