Mejzi jest 3,5 letnią przekochaną psinką, która niestety praktycznie od zawsze mierzy się z ogromnymi problemami zdrowotnymi. Głównym problemem z którym się zmaga jest przewlekła niewydolność nerek spowodowana wrodzoną dysplazją nerek. Choć ma ledwo 3 lata, kilka razy cudem uniknęła śmierci. To prawdziwa wojowniczka! Mejzi ma również problemy z sercem, niedrożność kanalików łzowych, problem z nawracającym przepełnieniem zatok okołoodbytowych oraz przebyte problemy skórne. Ma też od zawsze spore problemy z apetytem. To bardzo okrojona historia życia Mejzi. W październiku 2021 roku Mejzi z dnia na dzień praktycznie przestała chodzić, miała ogromne problemy z utrzymaniem równowagi. Obie byłyśmy mocno wystraszone całą sytuacją. Szereg badań krwi, usg, rtg, wyjazd do Gdańska w trybie natychmiastowym na badanie rezonansem magnetycznym (podczas którego Mejzi "zatrzymała" się oddechowo), ponieważ jednym pierwszych podejrzeń był uraz rdzenia kręgowego. Wyniki rezonansu nie potwierdziły jednak tej hipotezy, więc co dalej? Badania "na już" wychodziły ok, nie było żadnych odchyleń (poza nerkowymi), pozostało nam oczekiwać z niecierpliwością na wyniki badań, za którymi trzeba było poczekać przynajmniej kilka dni. W końcu przeszedł wynik, który miał nam wszystko wyjaśnić. Diagnoza była bardzo zaskakująca - toksoplazmoza!
Wniosek - przed nami długa rehabilitacja, antybiotykoterapia, ogólna farmakoterapia i potencjalna sterydoterapia, by Mejzi mogła znów cieszyć się życiem.
Ogólna opieka nad Mejzi (rehabilitacja, niezbędne sprzęty, leki, suplementy, wizyty wet. itp.) w krótkim czasie pochłonęła blisko 10 000 zł i niestety zbiegła się w czasie z moimi problemami zdrowotnymi, których leczenie również okazało się bardzo kosztowne, a przez które nie miałam możliwości podjęcia zatrudnienia. Sama zawsze angażowałam się bardzo w pomoc, gdzie tylko mogłam, organizowałam zbiórki dla bezdomnych zwierząt, a teraz jedno z moich było w ogromnych tarapatach. Dzięki mobilizacji, ciężkiej pracy, moim pracom dorywczym oraz dobrym sercom wielu ludzi, udało się opłacić znaczną część kosztów leczenia Mejzi. Zostało ponad 2500 zł długu do spłacenia.
Mejzi przyjmuje wiele stałych leków i suplementów, ma regularne badania krwi, ciśnienia oraz moczu, co jakiś czas jest poddawana płynoterapii (i standardowe dla każdego psa badania kału, zabezpieczenia przed wszelkimi pasożytami, szczepienia itp.), co również wymaga sporego nakładu finansowego. Ja powoli wracam do formy.
Niedługo znów zaczynam pracę na pełen etat, więc za ok 2-3 miesiące nie będziemy mieć już problemów z opłacaniem bieżących spraw. Na razie jednak zmuszona jestem poprosić (mam nadzieję, że po raz ostatni) ludzi o pomoc. Z góry Wszystkim bardzo dziękujemy za dobre serca, okazaną pomoc i dobre słowo.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!