Stowarzyszenie Koty Prezesowej
W nocy, gdy człowiek pogrążony jest w ciemności snu, my siedzimy przy kotach, które oddychają coraz ciężej. Jeszcze przed godziną Grusza jadła i patrzyła na nas swoimi oczami, które zdawały się mówić: „zostańcie ze mną”. A o świcie już jej nie było.
Wiśnia, jej siostra, miała wyjść dziś ze szpitala, lekarze mówili, że będzie dobrze – a jednak odeszła. Czemu tak się dzieje? Jaka niewidzialna ręka zabiera nam je, jedno po drugim? Mówią – natura, selekcja. Ale my pytamy: gdzie w tym sens, gdzie sprawiedliwość?
Testy negatywne, wyniki nie dają odpowiedzi, a my zostajemy z ciszą, rachunkami i strachem o tych, którzy jeszcze żyją. Wydaliśmy tysiące – na Burka, który już nie wróci, na Bałwanka, na Kuceła, na sterylizacje i badania, na kocięta, które czekają na szczepienia. A dziś znów musimy błagać – bo bez waszej pomocy nie udźwigniemy tego cierpienia ani długu.