Dzisiejsza interwencja w opuszczonym mieszkaniu z otwartym oknem dla kotów…
UWAGA‼️ ZDJĘCIA DRASTYCZNE ‼️
Kocia tragedia…
Mieliśmy już nie przyjmować, nie brać na siebie więcej, dopóki nie spłacimy wszystkich faktur… Niestety byliśmy jedyną fundacją, która odebrała telefon w związku z podejrzeniem zagrożenia życia zwierząt w jednym z mieszkań w Debrznie… więc przecież nie odmówimy, jedziemy, a z opowiedzianej nam historii już wiemy, że możemy spodziewać się absolutnie wszystkiego.
Po świętach starszego pana zabrało pogotowie, mieszkanie zostało zamknięte, a koty miały uchylone okno do wchodzenia i wychodzenia. Przez bardzo długi czas nikt nie wiedział, że w mieszkaniu rozgrywa się kocia tragedia… mogły wchodzić, wychodzić, teoretycznie co może się stać? „Przecież koty sobie poradzą…” - pomyśleli wszyscy mieszkańcy osiedla…
Pan już wcześniej ewidentnie sobie nie radził, udostępnił swoje mieszkanie, żeby koty miały schronienie, ale nie był na siłach, żeby posprzątać i zadbać o ich kastracje czy leczenie. W mieszkaniu znaleźliśmy nieotwarte paczki z karmą, więc nie możemy tu mówić o znęcaniu, koty były karmione do czasu aż bardzo się nie rozchorował.
W środku mieszkania okociła się jedna z kotek - prawdopodobnie tam mieszkała.
Po zgłoszeniu sytuacji przez bardzo zaangażowaną panią prezes Spółdzielni pojechałyśmy na miejsce z policją.
W środku znalazłyśmy 3 martwe rozkładające się maluchy (jeden z odgryzioną głową) i 2 żyjące jeszcze chore kocięta.
Uratowane maluchy mają około 4 tygodni, jednak są bardzo niedożywione i nie wyglądają na swój wiek. Jeden jest zdecydowanie silniejszy, wypił ładnie mleko z butelki i udało się go też zachęcić do samodzielnego posiłku z kaszki manny. Drugi rokuje źle - miał całkowicie zaklejone oczy, katar, jest bardzo chudy, słabo reagujący na bodźce, temperatura ciała poniżej 32 stopni. Kocięta zostały już zabezpieczone weterynaryjnie i dogrzewamy je termoforami. Słabszy niestety odmawia jedzenia i pluje, więc udało nam się wcisnąć mu trochę miodu, żeby nie wpadł w hipoglikemię, poczekamy aż złapie temperaturę, a leki zaczną działać, może złapie apetyt i nie będzie jeszcze za późno…
W opuszczonym mieszkaniu z wywiadu z sąsiadami wynika, że mieszka tam jeszcze około 10 dorosłych kotów. Będziemy próbowali je wyłapywać na zabiegi, większość dodatkowo jest chora - jeden bez oka, drugi kuleje, trzeci, czwarty kicha…, łatwo nie będzie - próbowałyśmy dzisiaj, czekając na ślusarza, ale koty są bardzo nieufne.
Musimy przygotować się z miejscem i środkami finansowymi na zabiegi i leczenie 10 kotów i 2 uratowanych dziś maluchów.
Prosimy ogromnie o pomoc! Koszty mogą być bardzo wysokie. Oswojone koty zostaną pod naszą opieką i będziemy szukać im nowych domów. Dzikuski zostaną wypuszczone po wyleczeniu i zabiegach w miejsce bytowania.
Dla nich postaramy się zakupić z uzbieranych środków budkę pod blok - okno za jakiś czas zostanie zamknięte, a mieszkanie posprzątane, koty stracą dom na zawsze.
Zostawiliśmy też zapas karmy dla pani, która zgłosiła sytuację i będzie dokarmiała koty, jednocześnie próbując je do siebie przyzwyczaić i powoli wyłapywać. Nie możemy zostawić ich bez jedzenia, dlatego zbiórka obejmuje również wyżywienie tych kotów do czasu wyłapania i znalezienia im domów.
Dziękujemy za zgłoszenie Pani Prezes Spółdzielni oraz za współpracę: Komendzie Powiatowej Policji w Człuchowie, Funkcjonariuszom Policji w Debrznie, Prokuraturze Rejonowej w Człuchowie oraz rodzinie chorego właściciela mieszkania, przebywającego w szpitalu.
Dziękujemy Przychodni weterynaryjnej „Cztery koty i pies piąty” za przyjęcie maluchów z terminem na cito ❤️
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Małgo
Straszny dramat , trzeba ratować 👍👍👍👍
Anonimowy Darczyńca
🥺❤️