Desperacka walka o Desperado

Faktura z Oiomvet, za operacje w aktualizacji. Podniosłyśmy kwotę bo aż Desperado ma codziennie pobyty na szpitalu dziennym u dr Kalinowskiej do czasu aby jego stan był stabilny i potem może będziemy mogły marzyć o operacji ortopedycznej ale na  razie to długa droga przed nami. 

Historia kota zaczęła się w Wyszkowie.

Wczoraj na Facebooku pojawił się taki mniej więcej post:

Odzewu w sumie nie było, ale znacie Państwo Weronikę: każdy kot rokuje. Już wieczorem kot był w stowarzyszeniu, a dziś od rana u weterynarza (Dr Miaus oczywiście). Z Rudasa zmieniłyśmy mu imię na Desperado. Ten rudy ślicznota desperacko walczy o życie. Rokowania są złe. Kot nie czuje dotyku przy ogonie ani przy tylnych łapach (vide karta pacjenta). Ma przepuklinę przeponową, stare urazy i obecne złamanie kości kulszowej prawej, łonowej, całkowite obustronne oderwanie stawów krzyżowo-biodrowych, zwichnięcie kości krzyżowej.

Nadal nie wiadomo, czy to było potrącenie, czy ktoś tak bestialsko potraktował tego kota, że teraz ledwie oddycha i nie może sam ani sikać, ani robić kupy. Niestety wiemy, do czego zdolni są ludzie. Ale zdecydowałyśmy się na podjęcie chirurgicznego odprowadzenia przepukliny. Operacja będzie dzisiaj. Czekamy na przyjazd chirurga. Koszty są duże, ale skoro ten młody w sumie kocur zaznał od ludzi tyle zła, czas najwyższy, aby dostał od nas dobro!!!