Dobrosława Lewicka
Przesyłam potwierdzenia wykonania przelewów.
Rachunek w lecznicy został opłacony, a reszta kwoty wspomoże fundację Arkadia.
Aktualizacja 25.08.2018 g. 18:56: Nie udało nam się. Mała pokicała za Tęczowy Most.
W piątek wieczorem trafiła pod moją opiekę młoda królicza dziewczyna.
Dobrzy ludzie znaleźli ją w czwartek w pszczyńskim lesie. W pierwszej chwili skontaktowali się z fundacją, która zajmuje się większymi zwierzętami - nie mogli jej przyjąć, ale udostępnili informację o poszukiwanych osobach do opieki. Fundacje królicze odmówiły przyjęcia zwierzęcia bez diagnozy czy nie ma chorób zakaźnych (a zdjęcia królika na to wskazywały) w obawie o zdrowie reszty swoich podopiecznych - co jest całkowicie zrozumiałe. Napisałam, że przygarnę małą - ja, Dobrusia, żyjąca z królikami przez ostatnich 10 lat. W piątek dostałam informację, że królik ma zapalenie płuc i będą konieczne zastrzyki (diagnoza postawiona przez weterynarza nie specjalizującego się w zajęczakach) i wieczorem przyjedzie do mnie. W ciągu dnia ogarnęłam na cito "zagrodę", kuwetę, żwirek, siano, tonę ziół i warzyw wprost z ogródka. Przywieziono ją około 18:30. Zobaczyłam królika w stanie agonalnym. W mniej niż 10 minut byliśmy już w aucie w drodze do Katowic do przychodni Reptilio. W trasie telefon do kliniki z informacją, że jadę z ledwo oddychającym królikiem z podejrzeniem choroby zakaźnej (ostrzeżenie dla kliniki, żeby nie narażać innych podopiecznych). Po przyjeździe moje obawy potwierdziły się. Myksomatoza. Szybka decyzja czy próbujemy walczyć. Królinka młoda, pół roku maksymalnie - mówi Pani weterynarz. Oczy - wyraźna chęć życia, próbuje szukać jedzenia, ale przez ból i problemy z oddychaniem jedzenie niemal niemożliwe. Decydujemy: walczymy na tyle, na ile to etyczne. Męczyć nie będziemy, ale nie możemy nie spróbować. Tona leków na cito - Pani doktor przynosi chyba z 6 strzykawek. Królik nie może z nami jechać do domu, musi być na całodobowej obserwacji. Będziemy walczyć, mimo że ktoś inny spisał ją na straty. Szukamy pomocy w opłaceniu pierwszych rachunków, które za sam weekend wyniosą ponad 500 zł. Pierwsza interwencja wyniosła 120 zł, każda doba w lecznicy to około 70 zł, i dodatkowo leki. Każda złotówka jest na wagę złota. Jeśli przeżyje, leczenie potrwa kolejne kilka tygodni. Prosimy o jakąkolwiek pomoc.
Przesyłam potwierdzenia wykonania przelewów.
Rachunek w lecznicy został opłacony, a reszta kwoty wspomoże fundację Arkadia.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!