
W świecie, w którym rzeczy i zwierzęta krążą po orbicie ludzkiej wygody, Gwiazdeczka pojawiła się niczym przypis do cudzego życia.
Przywieziono ją dwa dni przed Wigilią.
Ludzie powiedzieli, że się do nich „przyplątała”. Że wyjeżdżają na święta, więc jeśli jej nie weźmiemy – wystawią ją na ulicę.
Zapytali jeszcze, jak trzymamy koty, zapłacili pięćset złotych – jakby odkupując własny spokój – i odjechali.

Nie szukał jej nikt.
Została.
Kocia istota o łagodnych oczach, przyzwyczajona do twardych parapetów i zimnych podłóg.
Długo nie chciała wejść na łóżko, jakby ciepło było zbyt abstrakcyjną kategorią.
Ciągle miała stan katarowy – jakby organizm nie chciał się pogodzić z istnieniem.
Aż wczoraj Gwiazdeczka przestała oddychać jak kot, a zaczęła jak wspomnienie.
Nieprzytomna, z parametrami krwi przekreślającymi wszelkie rokowania. Temperatura niemierzalna.
Weterynarz mówił: „stan agonalny”.


Nie pozwoliłyśmy jej odejść.
Dostała krew.
I stało się coś, co logika medycyny nazywa wyjątkiem, a my — cudem.
Po transfuzji ożyła.
Je z pasją, jakby chciała nadrobić wszystkie zimne noce, drżenie głowy znikło, przytula się, w inkubatorze ma już 37,7°C i kontakt z rzeczywistością.
Gwiazdeczka — kotka od zimnego parapetu — walczy dziś o prawo do dalszego istnienia.
Potrzebujemy środków na jej leczenie, leki, transfuzje i diagnostykę.
Bo życie, nawet jeśli drobne i kruche, jest warte najtwardszego sprzeciwu wobec nicości.









🕯️ Jeśli możesz, pomóż nam zatrzymać to małe światło.
Każda złotówka to ruch gwiazdy w stronę życia
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!