Wchodząc do stada na Górnej i widząc ogromną ilość potrzeb - byliśmy pewni, że nie damy rady podjąć się kolejnej łapanki. Opiekujemy się kilkunastoma stadami dzikusów i moce przerobowe mamy na wyczerpaniu. Niedawno jednak otrzymaliśmy informację, że niedaleko Mruczarni pojawiły się nowe koty. Uzbrojeni w klatki-łapki, wyruszyliśmy na poszukiwania dzikusów do kastracji. Gdyby tuż obok Mru urodziły się maluchy, potraktowalibyśmy to bardzo osobiście. 😫
Niestety, dzikusy grasują głownie w nocy i w okolicy świtu. Patrycja nastawia klatki późnym wieczorem lub z samego rana, a Seweryn potrafi o 2:00 i o 4:00 rano być na miejscu, żeby sprawdzić, czy przypadkiem ktoś się nie złapał. Łapanka jest dla nich bardzo obciążająca, lecz konsekwentnie, dzień w dzień i noc w noc - działają.
Na tę chwilę udało się złapać i wykastrować trzy dzikusy, które po zabiegach wróciły na miejsce bytowania. Oczywiście pośród dzikich dzików musiał trafić się oswojony mizak, który po kastracji nie mógł wrócić na ulicę. Sewcio został z nami.
Kochani, dwoimy się i troimy, by pomóc jak największej liczbie kotów. Bez Waszej pomocy - nie byłoby to możliwe.
Bardzo prosimy o wsparcie w sfinansowaniu kastracji dzikusów. Łapanka trwa, a bez Was nie damy rady.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!