Parę dni temu dostałyśmy prośbę o pomoc w ogarnięciu kociego stada z Sobiekurska. Ania jeździ do pracy przez wioski podwarszawskie i właśnie tam napotkała pierwszego kota z tego stada. Szedł poboczem drogi, z daleka było widać fatalną kondycję zwierzęcia. Zrudziałe i wyleniałe futro, zapadnięte boki.
Okazało się, że kot, a właściwie koty mieszkają na posesji starszej kobiety. Jeden z kotów uległ kilka dni wcześniej wypadkowi- został przez Anię od razu zabrany do lecznicy, niestety kotka miała uraz głowy i mimo pomocy weterynaryjnej umarła w nocy… ale pozostałe koty zostały i potrzebna jest pomoc.
Wszystkie koty chude, wyleniałe, drapiące się praktycznie bez przerwy. W miskach na podwórku tylko brudna woda, a do jedzenia ziemniaki z mlekiem…
Gdy Ania zwróciła się do nas, nie mogłyśmy odmówić. Nie działamy poza Warszawą, nie mamy fizycznej możliwości jeździć dalej, ale Ania wzięła na siebie łapanie kotów i dowiezienie do lecznicy, z którą działamy.
Pierwsze koty przyjechały do lecznicy przedwczoraj. 5 sztuk. Oprócz ogólnego fatalnego stanu wszystkie mają gigantyczną biegunkę, na szczęście nie jest to panleukopenia (od razu zostały wykonane testy).
Sierść kotów aż się rusza od pcheł i wszołów, które zagnieździły się w sierści zwierząt. Stąd wyłysienia, rozdrapania i marna sierść. Dieta zwierząt też oczywiście nie pomaga…
Kotów na podwórku jest łącznie 11, miałyśmy miejsce na 5 sztuk, kolejne przyjadą po weekendzie, gdy zwolnią się kolejne klatki. Jeden z kocurów ma FIV i zęby do zrobienia, czarna oswojona koteczka również ma bagno w pyszczku, znaczne odwodnienie i wyniszczenie- zanim będzie mogła mieć robione zęby musi zostać trochę odkarmiona i doprowadzona do lepszego stanu.
Jedna młoda koteczka była w wysokiej ciąży, jej stan nie był tak zły, lekarze zdecydowali się na znieczulenie jej i kastrację i jest już po zabiegu. Każdy z kotów jest na lekach przeciwbiegunkowych, antybiotykach, probiotykach i wysokomięsnej karmie. Wykonane miały badania krwi (czekamy na wyniki) oraz testy.
Nie mogą u nas zostać, bo większość jest dzika, a my nie mamy miejsca na kolejne koty, ale ogarniemy je weterynaryjnie i przekażemy też karmę, aby nie musiały jeść ziemniaków z mlekiem.
Bardzo Was prosimy o wsparcie, leczenie, kastracje, profilaktyka tych kotów będą dużo kosztowały… tylko dzięki temu, że wspieracie nas finansowo, my możemy nie odmawiać takim kotom pomocy. Bez Was się po prostu nie uda…
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!