Świąteczny dramat

Jeszcze tylko filety z rybnego, odebrać stroik z kwiaciarni i już chyba będę miała wszystko co potrzebne...

Potem ogarnąć kuchnię i łazienkę i będzie idealnie… Kurczę, ale pogoda. Leje i wieje. Co to za Święta? Beznadzieja! Gdyby tylko trochę śniegu i mały mrozek chwycił… O! a TO co? Czemu ten kot tak dziwnie wygląda? A ten jaką ma dziwną głowę? Lecą następne!

W ten sposób Pani Wiktoria poznała półdzikie stado kotów wegetujących na terenie opuszczonej firmy. Koty jeszcze trzy miesiące temu były karmione przez właściciela firmy, ale pan umarł, a na brudasy z katarem nikt nie chciał nawet spojrzeć.

Działka dziczeje, koty podupadają na zdrowiu. Są wychudzone, głowy wydają się nieproporcjonalnie duże w stosunku do drobnych ciałek. Trikolorka ma ogromny cieknący wrzód zamiast oczka. Druga, czarna kotka, ma rozciętą pachę przy przedniej łapce. W tym miejscu ma zerwane mięśnie i okropną, śmierdzącą ranę.

Oczywiście są też czteromiesięczne maluchy z zaropiałymi oczami i zaawansowanym katarem.

Wszystkie koty są wycieńczone, wydaje się że mają w sobie i na sobie więcej wszołów, pcheł i glist niż samych siebie.  

Nie pozwólmy by ta, zapomniana przez Boga gromadka, musiała jeszcze dłużej cierpieć i głodować.

*środki niewykorzystane na cel wskazany będą przeznaczone na cele statutowe Fundacji Przytul Kota.