Na pobyt w klinice i operację

Kiedy pojechałam odłowić bezdomną matkę z kociętami wczoraj tj.18.10.2023r.drogę przecięła mi koteczka w bardzo złym stanie💔oczywiście się zatrzymałam żeby ją zabrać.Podszeszła do mnie bez problemu dała się wziąć na ręce.Jechała grzecznie na siedzeniu, już mi brakło transporterów żeby ją  zapakować miałam pełen samochód kotów.Pojechałam ze wszystkimi od razu do kliniki.Ta bieda poza tym że była  zagłodzona i odwodniona ma nowotwór ucha, to staruszka ma ponad 10 lat.Została w klinice na diagnostyce i zostanie tam aż do operacji usunięcia ucha.Później zabiorę ją do siebie i się nią zaopiekuję do momentu aż nie znajdę dla niej domu.Bardzo liczę na to że wyjdzie z choroby i będzie jeszcze mieć czas nacieszyć się prawdziwym życiem.Do tej pory poniewierała się, głodowała i rodziła koleje mioty…jak tysiące bezdomnych kotów w Polsce które nikogo nie obchodzą.Każdego dnia walka o przetrwanie…

Czerno-biały kot na moich rękach dostał ode mnie na imię Klakier💔💔💔umarł wczoraj o godz.18:30…kolejny nikogo nie obchodzący bezdomniak żył byle przeżyć a jak wkońcu ktoś do niego rękę wyciągną to nie dało się go uratować.
Znalazłam staruszka pod szpitalem w Myślenicach 7 dni temu.Zaniosłam go od razu do kliniki weterynaryjnej gdzie spędził 5 dni💔

Czekał na operację usunięcia kamieni z woreczka żółciowego.Wczoraj o godz.15 zaczął mieć poważne problemy z oddychanie…nie zareagował na leki jego stan się pogarszał.Walczył o każdy oddech.Musiałam pomóc mu odejść😭serce na pół pęka…

Zbieram na uregulowanie pobytu obu kotów w klinice, na diagnostykę i ich leczenie.Noi na operację usunięcia ucha Moli-tak dałam jej na imię.Nie wiem czy kwota na którą załorzyłam zrzutkę wystarczy na pokrycie kosztów leczenia obu i ich pobytu w klinice ale może wystarczy.

Za każdą pomoc dziękuje!