Kiedyś musiał być pięknym kocurem wzbudzającym respekt wśród napotkanych kotów. Kiedyś musiał królować na którymś podwórku. Kto wie? Może kiedyś królował nawet w sercu jakiegoś człowieka? Może miział się i mruczał. Może ktoś w brzusio go całował i na rękach nosił… Kto wie?
Lecz czas chwały przeminął bezpowrotnie. Teraz Trotyl jest stary, słaby i nikomu niepotrzebny. Snuje się pod blokiem z paskudną raną na ciele. Humory ludziom psuje…
Mimo rany na boczku i wyraźnego osłabienia kocur nie chce pomocy. Mimo głodu, boi się zaufać i podejść bliżej. Wytrwale omija zastawione na niego klatki łapki. Chce odejść w swoją stronę, zwinąć w kuleczkę w najciemniejszym kącie i zasnąć. Chce mieć spokój. Tylko spokój. Tyle już przeszedł. Tyle bójek stoczył, z tylu śmietników wyjadał resztki, tyle ran wylizał, że już dość. Już nie chce. Nie chce już zdrowieć, dobrzeć, stawać znowu na cztery łapy. Nie chce…
Trotyl trafił pod naszą opiekę po tym, jak tzw. lecznica talonowa zarekomendowała wypuszczenie wolnożyjącego kota po kastracji. Trotyl nadal miał na boku niezaopatrzoną ranę, a w okolicy ogonka zaognione i paprzące się sprawy po kastracji oraz wodnistą biegunkę Dzik czy nie, w takim stanie nie mógł wrócić na dwór.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
Żeby był szczęśliwy